Po kolejnym pożarze magazynu na słomę w kotłowni w Szkole Podstawowej nr 3 w Ścinawie burmistrz powiedział dość! – Zmienimy system ogrzewania szkoły na kotłownię węglową. Okazuje się, że to nie takie proste.

Pomysły na ogrzewanie szkoły są dwa. Pierwszy forsuje burmistrz, który chce zlikwidować kotłownię na słomę, z którą co rusz są problemy, a największy to powtarzające się pożary. Zgadzają się z nim miejscy radni, ale kiedy poznali faktyczne koszty budowy nowych kotłów zaproponowali, aby miejską placówkę po prostu podłączyć do istniejącej już kotłowni Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, która działa przy ul. Jagiełły.

Pomysł prosty i praktyczny, ale jak się okazuje spowodował solidne „przegrzanie łączy” na linii burmistrz Rada Miejska.

W ocenie burmistrza Andrzeja Holdenmajera pomysł własnego źródła ciepła będzie w długoletniej perspektywie tańszy niż korzystanie z ciepła WPEC. Pojawiają się nawet kwoty oszczędności. Z oficjalnego Ścinawy wynika, że w skali 10 lat eksploatacja własnej kotłowni będzie tańsza o 1,2 mln zł.

Problem jednak nie leży w długofalowych kosztach, a w kosztach budowy. Budżet inwestycyjny Ścinawy wynosi rocznie ponad 4 mln zł. Kotłownia przy szkole miała pierwotnie kosztować ponad 400 tys. zł. Kiedy przygotowano projekt okazało się, że koszt zamknie się suma około 800 tys. zł, czyli dwa razy więcej niż pierwotnie przewidywano.

Dlaczego radni wolą WPEC? – W przypadku WPEC-u nie interesują nas koszty naprawy, przeglądów, modernizacji kotłów to wystarczający argument. Radni dają do zrozumienia, że zmiana systemu ogrzewania szkoły daje niepowtarzalna możliwość, aby dyrektor placówki zajął się tym co ważne dla szkoły, a nie kolejną kotłownią

Poprzedni artykułBył sobie dworzec PKP
Następny artykułBo nie miał dla zwierząt…