Akt oskarżenia, przeciwko 46-letniemu kierowcy lubińskiego PKS-u trafił do sądu. W ocenie śledczych mężczyzna odpowiada za wypadek przewożącego 35 osób autokaru pod miejscowością Biedrzychowa w sierpniu ubiegłego roku.
O wypadku pisaliśmy w pierwszym papierowym wydaniu dwutygodnika LubinExtra!, który ukazał się 26 sierpnia. Przypomnijmy, do wypadku doszło na krajowej trójce na światłach w miejscowości Biedrzychowa. Mariusza Sz. oskarżono oto, że nieumyślnie sprowadził katastrofę w ruchu lądowym gdyż kierując autobusem Setr przewożącym z Lubina pracowników jednej z polkowickich firm do pracy w strefie ekonomicznej, nie zachował należytej ostrożności w czasie zbliżania się do skrzyżowania, na którym paliło się czerwone światło.
W prokuratury Mariusz Sz. zbyt późno podjął manewr hamowania w wyniku czego uderzył w tył zestawu ciężarowego przewożącego 25 ton tłucznia, którego kierujący prawidłowo zatrzymał się w związku ze zmianą sygnalizacji świetlnej. W wyniku zderzenia troje pasażerów autokaru doznało naruszenia czynność narządów ciała na okres powyżej dni siedmiu, a 29 osób – na okres poniżej siedmiu dni.
Autobus w chwili uderzenia poruszał się z prędkością około 62 km/h. W wyniku uderzenia oba pojazdy zostały ze sobą zakleszczone i w ten sposób przejechały przez skrzyżowanie. Obaj kierowcy byli trzeźwi. Dozwolona prędkość w tym miejscu to 60 km/h.
Kierowca lubińskiego PKS-u nie przyznaje się do winy. Tłumaczył, że w dniu zdarzenia padał ulewny deszcz, grzmiało i co chwilę się błyskało. Światła działały nieprawidłowo. Gdy zbliżał się do Biedrzychowej jechał z prędkością około 40-50 km/h, a gdy dostrzegł jadący przed nim samochód, zaczął hamować. Zdaniem oskarżonego hamulce nie zadziałały i autobus nie zatrzymał się.
Tych okoliczności nie potwierdzili biegli z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Szczegółowe badania powypadkowe autobusu wykazały, że w momencie zdarzenia pojazd był technicznie sprawny. Ustalono, że sygnalizacja świetlna znajdowała się w trybie pracy kolorowej, a pakiet nadzorujący nie zarejestrował awarii, ani zakłóceń w jej pracy. Zdaniem biegłych kierowca ciężarówki w żaden sposób nie naruszył zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Autobus po badaniu przez biegłych został zezłomowany. Wartość rynkowa pojazdu na dzień powstania szkody wynosiła 32.000 zł.
Mariuszowi Sz. za nieumyślnie sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.