Potrzebna pomoc dla mężczyzny, który nie może wyjść z altanki – usłyszał dyżurny lubińskiej policji. Kiedy przyszło co do czego działkowicz nie chciał żadnej pomocy.
Zaniepokojona nieobecnością ojca córka znalazła go na działce przy ul. Legnickiej. Mężczyzna był zatrzaśnięty we własnej altance i nie mógł wyjść. Kobieta zawiadomiła policję. Przekazała dyżurnemu numer telefonu do taty. Policjant zadzwonił, porozmawiał i dowiedział się, że mężczyzna przebywający w altance nie potrzebuje interwencji policji ani pogotowia, że żadna krzywda mu się nie dzieje. W sumie to trudno było nawet stwierdzić, czy chłop zatrzasnął się w altance i faktycznie nie mógł z niej wyjść. Policyjne telefoniczne dopytywanie zostało zakończone kiedy głowa rodziny przyznała, że trochę wypiła i chciała w altanie odpocząć…