Jak często zabierają głos? Po czym poznać radnego aktywnego, który wywiązuje się ze swoich obowiązków. Sposobów liczenia może być wiele. Jednym z nich jest aktywność na sesjach.
Statystyka zabierania głosu przez radnych na sesjach jest zastanawiająca – są radni, którzy od początku kadencji nie zabrali głosu ani razu. Tymczasem mija półtora roku, a kadencja trwa cztery lata. Pokusiliśmy się o sprawdzenie aktywności samorządowców w czasie dyskusji nad uchwałami mającymi wpływ na życie mieszkańców Lubina. Wynik jest zatrważający. Można dojść do wniosku, że prezydenckim radnym z Lubin 2006 niemal odjęło mowę…
Zestawienie dotyczy obecnej kadencji (rozpoczęła się w 2010 roku), do końca ubiegłego roku. Zawiera informacje o zabieraniu głosu przez poszczególnych radnych. Z podsumowania wyłączono głosy przewodniczącego rady związane z prowadzeniem obrad, a także głosy przewodniczących komisji kiedy informowali o stanowiskach komisji w określonych sprawach.
Zestawienie ukazuje brutalną prawdę dotyczącą dyskusji na sesjach. Dyskusji w zasadzie nie ma. Można powiedzieć, że zdania wymienia tylko dwóch radnych, którzy dopytują urzędników, albo kierują wątpliwości do rady co do podejmowanych uchwał. Reszta odzywa się rzadko, a niektórzy wcale.
Liderami aktywności są Krzysztof Olszowiak (Porozumienie Samorządowe) oraz Franciszek Wojtyczka (Lubin 2006), choć trzeba przyznać między pierwszym a drugim radnym jest przepaść w ilości wypowiedzi, a podobna przepaść jest między radnym Wojtyczką, a jego kolegami z Lubin 2006. Jeżeli porównamy tych ostatnich do pierwszego będziemy mieli przepaść przepaści…
– Ostatnio w prezydenckich mediach przeczytałem statystykę obecności na sesjach. Obecność nie świadczy o jakości pracy radnego. Bo można przychodzić podnosić ręce i nie wiedzieć nawet nad czym się głosuje.
Olszowiak nie chce przyznać że w lubińskiej radzie takie sytuacje mają miejsce – Nie mi to oceniać. Kolejne wybory będą za dwa lata. Wtóruje mu polityczny konkurent Franciszek Wojtyczka z Lubin 2006. – Trzeba się interesować tym co robi. To nie jest tylko sesja i komisja. Praca radnego to również praca w miejscu zamieszkania. Interwencje dotyczące spraw mieszkańców, interpelacje i wnioski trafiające do różnych instytucji czy komórek urzędu. – Ja mam np. sporo wniosków dotyczących bezpieczeństwa.
Obaj radni przyznają, że przed każda sesja wnikliwie zapoznają się z projektami uchwał. Często dyskusje nad nimi są na komisjach. – Widać to co mówią urzędnicy część radnych satysfakcjonuje. Mnie nie do końca dlatego dopytuję jeszcze na sesjach i czasami powątpiewam w słuszność intencji uchwały.
Olszowiak przypomina, że rada podejmując decyzje ma realny wpływ na mieszkańców miasta. Przypomina też jedną z dyskusji, kiedy radni Lubin 2006 na wniosek prezydenta „skasowali” izbę wytrzeźwień. Dzisiaj szpital stał się izbą wytrzeźwień, a pijani blokują miejsca dla osób rzeczywiście chorych.
Największymi milczkami na sesjach są Robert Cieslowski, Zbigniew Czerwonka, Dorota Dutkanicz, Romuald Kujawa, Marzena Tutka i Piotr Socha, (wszyscy z Lubin 2006). Od początku kadencji jeden raz głos w dyskusji zabrała Joanna Koronowska, Aż dwukrotnie odezwali się Marian Węgrzynowski (szef klubu radnych Lubin 2006) i Roman Zaprutko oraz Maria Szydłowska. Z trzykrotnie zabranym głosem notujemy Piotra Motylińskiego (szef komisji rewizyjnej) i Ksenię Dowhań-Domańską (Porozumienie Samorzadowe). Czterokrotnie odezwał się Zbigniew Warczewski oraz Joanna Kot. Pięć razy Robert Szwed (Porozumienie Samorządowe), a także Bogusława Potocka-Zdrzalik, jeden raz więcej odnotował przewodniczący Andrzej Górzyński. Podobnie było w przypadku dyskusji z udziałem Marcina Białkowskiego (PIS). Dariusz Jankowski (PiS) wypowiadał się 9 razy. Wśród radnych z PiS nie odzywała się Elżbieta Morawska. Roman Rozmysłowski (Porozumienie Samorządowe) głos zabierał 8 razy. Liderem w Lubin 2006 pod względem ilości wypowiedzi na sesjach jest Franciszek Wojtyczka (37 wypowiedzi). Niestety pomiędzy nim a najbardziej aktywnym radnym miejskim jest przepaść nad przepaściami. Opozycyjny radny Krzysztof Olszowiak zabierał na sesjach głos …128 razy.
Dlaczego radni Lubin 2006 milczą jak zaklęci? Twierdza, że nie można ich rozliczać z jakości pracy na podstawie brania udziału w dyskusjach nad uchwałami. – Dyskutujemy na komisjach rady i tam można zobaczyć co się dzieje – mówi Dorota Dutkanicz (Lubin 2006). Może to i prawda, ale pytania dziennikarzy do wybranych radnych o powody ich milczenia spowodowały, że na ostatniej sesji po raz pierwszy głos zabrał Piotr Socha. Tradycyjnie wypowiadał się również Franciszek Wojtyczka i Krzysztof Olszowiak. Pozostali radni tradycyjnie milczeli, słuchali i głosowali.