Prezydent pytany o sprawy publiczne uważa, że nie musi odpowiadać – komentuje na swoim blogu radny Krzysztof Olszowiak. Czy Raczyński poda się do dymisji?
Ostatnia sesja Rady Miejskiej w Lubinie początkowo zawierała jedynie dwa punkty. Gdy kilka dni wcześniej otrzymałem materiały byłem przekonany, że porządek obrad będzie rozszerzony bezpośrednio na sesji o co najmniej jeden punkt, a mianowicie o projekt uchwały w sprawie skargi jaką złożyłem do Rady na działania Prezydenta Lubina. (…)Zresztą byłem przekonany, że niezależnie od moich argumentów Rada uzna moją skargę za bezzasadną. Inna decyzja zapewne byłaby dla mnie miłym zaskoczeniem. Nie jest tajemnicą, że Prezydent posiada większość w Radzie Miejskiej – skupioną pod szyldem „Lubin 2006” – która posłusznie wykonuje polecenia i rzadko posiada własne zdanie. Byłem jedynie ciekaw jakich absurdalnych argumentów użyje Rada – pisze opozycyjny radny Krzysztof Olszowiak z Porozumienia Samorządowego.
Moje przypuszczenia potwierdziły się. Przewodniczący Rady korzystając ze swoich uprawnień złożył wniosek o poszerzenie porządku obrad, a Rada mimo mojej nieobecności zaakceptowała obrady nad skargą, uznając ją w konsekwencji za bezzasadną.
Kuriozum tej decyzji zawarta jest w uzasadnieniu. Pragnę jedynie dodać, że przedmiotem skargi był brak odpowiedzi na moje pismo. Prezydent mimo prawnego obowiązku nie udzielił mi odpowiedzi na interpelację, naruszając tym samym przepisy Statutu Miasta Lubina. Rada – a właściwie radni „Lubin 2006” uznali, że pytanie zawarte w interpelacji ma charakter retoryczny, stanowiąc jednocześnie o tym, że odpowiedź na zadane pytanie jest mi doskonale znana, wobec czego udzielenie odpowiedzi przez Prezydenta nie było konieczne. Ponadto Rada uznała, że moje pytanie nie dotyczyło publicznej działalności Prezydenta, lecz sfery jego decyzji prywatnych. Gdy to przeczytałem nie mogłem opanować śmiechu. Sądziłem, że radni pokuszą się o bardziej sensowne argumenty, a nie ograniczą się do wywodów filozoficznych. Z drugiej jednak strony jeżeli przyjmiemy sposób myślenia Prezydenta o majątku gminnym (czyli naszym wspólnym) jako własnym folwarku, to decyzja rady ma jakieś uzasadnienie.