Dzisiaj mija trzecia rocznica od referendum antyodkrywkowego, które odbyło się na terenie sześciu gmin leżących między Lubinem, a Legnicą i Ścinawą. Od tamtej pory władze krajowe nie uznały referendum i konsekwentnie przygotowują dokumenty związane z powstaniem odkrywkowej kopalni.
– Mija trzeci rok i nic się nie zmieniło, jesteśmy pełni obaw, szczególnie mieszkańcy, którzy nas odwiedzają i zadają nam pytania, czy mogą spokojnie się budować, czy mogą sprzedawać mieszkania, a my nie możemy dać im jasnej odpowiedzi, bo też jej dotychczas nie uzyskaliśmy – mówi Irena Rogowska, wójt gminy Lubin. Lokalni samorządowcy chcą dialogu i szczerej rozmowy. – Świat idzie w innym kierunku pozyskiwania energii, w kierunku odnawialnych jej źródeł.
Tymczasem mimo trzech lat walki i protestów przygotowywane są dokumenty w kierunku wprowadzenia ochrony złoża. Do dzisiaj minister gospodarki Waldemar Pawlak (PSL) nie dał jasnej odpowiedzi co z kopalnią odkrywkową. – Tym,czasem żąda się od nas dostarczenia dokumentów po to, aby wprowadzić ochronę złoża.
Irena Rogowska wójt gminy Lubin podkreśliła, że wszystkie przepisy dotyczące umożliwienia budowy kopalni odkrywkowej są nadal wprowadzane.
Samorządowców wsparła eurodeputowana Lidia Lidia Geringer de Oedenberg. – komisja petycji zdecydowała o wysłaniu do Polski tutaj do protestujących gmin komisji śledczej, która składa się z kilkunastu eurodeputowanych. – Nie będzie wśród nich Polaków. Nie chcemy zacierać obrazu. Komisja sama obiektywnie zapozna się z problemem.
A problem jest spory, bo zachodzą obawy, że rządowe decyzje następują z naruszeniem unijnych dyrektyw środowiskowych, a przede wszystkim złamano zasadę demokratycznego decydowania mieszkańców, których wola do dzisiaj nie została uszanowana. Do tego dochodzi brak konsultacji społecznych.
Przeciwnicy kopalni węgla brunatnego podkreślają, że nie są przeciwni wykorzystaniu złoża „brunatnego złota”, ale sprzeciwiają się korzystaniu z niego metodą odkrywkową.