Szkodliwa, nieuzasadniona i przynosząca naszej społeczności więcej strat niż pożytku – takimi słowami skomentował inicjatywę referendalną niezadowolonych mieszkańców gminy Jerzy Szumlański, przewodniczący rady.
Przewodniczący zabrał głos po oficjalnym ogłoszeniu wyników głosowania. Referendum nie udało się, do urn poszło niewiele ponad 10 proc. uprawnionych do głosowania. W rezultacie referendum było nieważne.
Przewodniczący przyznaje – nigdy nie byłem i nie jestem przeciwnikiem aktywności obywatelskiej, tym bardziej takiej jak referendum – najbardziej demokratycznej formy wyrażania opinii przez obywateli.
Mimo to, zakończoną co było do przewidzenia totalną porażką, inicjatywę niewielkiej grupy mieszkańców naszej gminy oceniam dziś jako szkodliwą, nieuzasadnioną i przynoszącą naszej społeczności więcej strat niż pożytku.
Zdaniem przewodniczącego organizatorzy akcji referendalnej, być może wbrew swoim intencjom, obiektywnie działali przeciw zasadniczym interesom Gminy Lubin – niepotrzebnie, bez żadnych podstaw, wzniecając społeczny niepokój, generując przy tym koszty, które jako podatnicy będziemy musieli teraz pokryć wszyscy.
Jerzy Szumlański twierdzi, że pełniąc przez dwa i pół roku trudną i odpowiedzialną funkcję, nie szczędził, podobnie jak pozostali radni sił i czasu na publiczną działalność – zawsze staram się działać na rzecz dobra wspólnego jakim jest nasza gmina – czyli społeczność lokalna, której mamy służyć. Radny uważa, że jako radni gminy – nie zasłużyliśmy na tak niesprawiedliwą ocenę w oparciu o zupełnie fałszywe, wymyślone naprędce przesłanki.
W mojej ocenie mieliśmy do czynienia, nie ze społecznie uzasadnioną obroną interesów mieszkańców, jak w przypadku ciągle zagrażającej nam odkrywki, ale z próbą zaistnienia w przestrzeni publicznej grupki ludzi, których jedynym celem było zbicie politycznego kapitału, zastraszenie i ubezwłasnowolnienie członków wybranej prawomocnie Rady Gminy – przekonuje przewodniczący rady.