Zmarł trzeci górnik poszkodowany w wypadku do którego doszło wieczorem na drodze krajowej nr 3 między Lubinem a Polkowicami.
Obrażenia były zbyt poważne. Zmarł trzeci górnik, który jechał wczoraj na trzecią zmianę do pracy w ZG Rudna.
Przypomnijmy, wczoraj około 17.30 za skrzyżowaniem na Szklary Górne z busa na jednym z uskoków wypięła się dwuosiowa przyczepa. Z impetem uderzyła w bok pracowniczego autobusu. Na miejscu zginęły dwie osoby – górnicy jadący do pracy na trzecią zmianę mieszkańcy powiatu lubińskiego i wołowskiego 26 i 46 lat. Trzeci górnik z powiatu lubińskiego (49 lat) zmarł w szpitalu w Lubinie. W sumie w wypadku było poszkodowanych 17 osób.
O wypadku pisaliśmy tutaj: http://lubinextra.pl/2018/01/29/zgineli-k3-jechali-pracy/
Podsumowanie akcji
W akcję ratowniczą było zaangażowanych około 100 osób. Jej koordynację prowadził m.in. komendant wojewódzki straży pożarnej Adam Konieczny. Na miejscu byli również: jego zastępca Marek Kamiński (wcześniej komendant PSP w Lubinie), a także komendant lubińskiej PSP Eryk Górski. W szczytowym momencie w akcję zaangażowanych było 15 zastępów strażaków. Obok zawodowych z Lubina, Polkowic i grupy specjalistycznej ratownictwa technicznego z Bolesławca oraz JRGH Zakładów Górniczych Lubin byli również ochotnicy z Niemstowa, Księginic,Nowej Wsi Lubińskiej, Szklar Dolnych, Tarnówka, Sobina i Suchej Górnej.
Wraz ze strażakami i poza śmigłowcem LPR, który ostatecznie został odwołany z akcji udział brali licznie ratownicy Pogotowia Ratunkowego. Były zespoły z Legnicy, Polkowic, Lubina i Głogowa w tym zespoły “S” z lekarzami i ratownikami oraz zespoły “P” z samymi ratownikami. W akcję zaangażowany był cały sztab ludzi w tym lekarze, pielęgniarki i ratownicy na 3 Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych w RCZ Lubin, Szpitalu Powiatowym w Głogowie i Specjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Legnicy.
Akcja ratownicza i jej przebieg zapewne zostanie podsumowana. Dało się bowiem zauważyć, że SOR w Lubinie był najbardziej obciążonym miejscem przyjmującym poszkodowanych, którzy dodajmy na miejscu wypadku byli segregowani przez zespół pogotowia z Polkowic pod względem odniesionych obrażeń.
—————
Droga techniczna obsługująca DK 3 wzdłuż budowanej drogi S3, którą raczej można określić mianem zapomnianej budowy obfituje główne w kolizje. Wypadki na szczęście zdarzają się rzadziej. W nocy widoczność oznakowania jest fatalna. Kiedy dochodzi do stłuczki niemal za każdym razem droga jest zablokowana, a to dramatycznie wydłuża czas dojazdu ratowników z Lubina lub Polkowic. Nie mają innej alternatywy jak przebijać się wąską i zatłoczoną i często zakorkowaną drogą techniczną między Lubinem, a Polkowicami. Ta wąska dróżka zastępuje dotychczasową mocno obciążoną ruchem dwupasmówkę.
Przypomnijmy, że ten odcinek drogi S3 (po trzy pasy między Lubinem, a Polkowicami w każdą stronę) miał zostać oddany do użytku z końcem tego roku. Niestety niesolidny wykonawca i przedziwne zachowanie nadzoru Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który dopuścił do tego opóźnienia powoduje, że jeżeli pojedziemy tym odcinkiem w drugiej połowie przyszłego roku to będzie to sukces wart odtrąbienia…
W tym wypadku ratownictwo w lubinie sie nie popisało, ponieważ jesli by ratownicy zadziałali odpowiednio i podjeli by szybko prawidłowe decyzje można by było uratować życie trzeciego górnika -pisze to opierając sie na zeznaniu bezposrednich swiadków uczestniczacych w wypadku .Dlaczego nie uruchomiono śmigłowca ratowniczego i nie przewieziono poszkodowanego zaraz po wypadku do Wrocławia tylko zwlekano do póznych godzin wieczornych i decyzja o przewiezieniu go karetką skończyła sie jak sie skończyła-śmiercią .Wszyscy z tego zdarzenia powinni wyciągnąć wnioski,żeby sie taka sytuacja więcej nie powtórzyła.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.