O ile w Lubinie zwykle ciężko zebrać mieszkańców do wspólnej inicjatywy, o tyle “Czarny marsz w obronie kobiet”, który miał miejsce w środę 28 października skupił około 2000 osób. Takiej frekwencji inicjatywy społeczne w stolicy polskiej miedzi dawno nie miały. Wściekłość, gniew, protesty, niecenzuralne hasła pod adresem rządu PiS wykrzykiwane i prezentowane na licznych banerach to klimat manifestacji lubinian, głównie kobiet. Maszerujących wspierali kierowcy chętnie korzystający z klaksonów i prezentujący na swoich autach identyczne hasła.
Lubin kolejny dzień z rzędu pokazał, że podobnie jak w innych miastach, tak i w stolicy polskiej miedzi decyzja Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października nie jest akceptowana. Hasła głoszone przez protestujących 28 października na ulicach Lubina podczas “Czarnego marszu w obronie kobiet” mówią wyraźnie NIE kierunkowi, w którym idzie rząd PiS.
– Nie chodzi nam o aborcję tzw. na życzenie. Chodzi o aborcję w przypadku, gdy płód jest bardzo mocno uszkodzony, kiedy ma urodzić się albo martwy, albo z takimi wadami genetycznymi, których nic nie jest w stanie już uratować, a takie dziecko umiera po kilku dniach i nie ma dla niego szans na życie. Dla mnie to dramat, gdy kobieta nosi dziecko pod sercem przez 9 miesięcy. Ludzie jej gratulują ciąży, a ona wie, że to dziecko albo nie przeżyje w ogóle, albo przeżyje kilka dni, a ona będzie musiała je oddać do trumny – mówiła Karolina z Lubina, uczestniczka marszu.
– Zdajemy sobie sprawę, że to, co się dzieje teraz ma odwrócić naszą uwagę. Bez względu na to, co teraz planuje rząd, musimy powalczyć o swoje prawa. Wiemy, że powiedzą, że przez to, że kobiety protestowały cała Polska jest w strefie totalnego lockdownu. Jesteśmy tego świadome. Rozumiemy tę grę i wiemy, o co im chodzi – mówiła inna lubinianka.
Kolumnę protestujących poprowadziła lubińska policja dbając o bezpieczeństwo maszerujących. Wstrzymywano ruch drogowy na ulicach, którymi przemieszczali się manifestujący. Poza dźwiękami muzyki i śpiewem protestujących słychać było klaksony samochodów, na których nie zabrakło haseł i symboli również prezentujących sprzeciw wobec działań rządu PiS.