Krzysztof B. który 31 października 2018 podczas Halloween pobił młodą lubiniankę, groził jej i dwóm małym dziewczynkom jest winny. Z racji jednak dotychczasowej nieposzlakowanej opinii i niekaralności, sąd warunkowo umorzył postępowanie karne na okres roku. Sędzia nakazał jednak oskarżonemu zapłatę nawiązki na rzecz poszkodowanych.
30 grudnia 2019 w Sądzie Rejonowym w Lubinie odczytano wyrok w sprawie przeciwko Krzysztofowi B., który 31 października pobił młodą lubiniankę oraz grożąc zastraszył ją i towarzyszące kobiecie dwie 9 – letnie wówczas dziewczynki. Dzieci w towarzystwie Jowity z okazji ceremonii Halloween zbierały słodycze przy ulicy Moniuszki w Lubinie. Sędzia uznał oskarżonego winnym zarzucanych mu czynów, ale w związku z dotychczasowym zgodnym z prawem życiem postępowanie karne umorzono warunkowo na okres próby jednego roku od chwili uprawomocnienia się wyroku. Sędzia Sądu Rejonowego, Adam Stankiewicz, zasądził jednak od oskarżonego obowiązek nawiązek na rzecz pobitej Jowity oraz dwóch małoletnich.
– To, że Krzysztof B. dopuścił się zarzucanych czynów nie budzi dla sądu żadnych wątpliwości, choć co prawda oskarżony początkowo kwestionował przebieg tego zdarzenia i podobnie jego żona, to nie mniej jednak sąd, mając na uwadze konsekwentne i logiczne zeznania zarówno małoletnich, jak i Jowity, ustalił przebieg zdarzenia na podstawie tych zeznań. Te dowody znalazły potwierdzenie w zeznaniach rodziców. Oskarżony przyznał, że do zdarzenia doszło, że podczas Halloween, którego nie respektuje. Nie mniej jednak to jest już ogólnie przyjęty zwyczaj. Te dzieci poza malunkiem kreda na drzwiach żadnej większej krzywdy nie wyrządziły. Reakcja oskarżonego była nieadekwatna do tego, co się stało – mówił w poniedziałek 30 grudnia sędzia Adam Stankiewicz.
Warunkowe umorzenie postępowania na okres próbny jednego roku to nie to, czego spodziewała się poszkodowana Jowita.
– Czuję niedosyt, że nie ma tego wyroku tak faktycznie. Spodziewałam się chociaż czegoś najmniejszego, by miał to w papierach. Te nawiązki, które sąd zasądził na naszą rzecz, mimo, że my o nie nie wnioskowałyśmy to nie wiem czy wystarczą – mówi lubinianka, która na świeżo po odczytaniu wyroku nie byłą jeszcze pewna czy odwoła się od decyzjo sądu. Podobnego zdania są mamy dwóch dziewczynek, które po zdarzeniu do dziś korzystają z pomocy psychologów. Lubinianki są lekko rozczarowane, że poza konsekwencjami finansowymi, o które się nie ubiegały, Krzysztof B. nie poniesie bezpośrednich konsekwencji czynu.
Wymiar sprawiedliwości umarzając warunkowo postępowanie karne na okres próbny, wziął pod uwagę dotychczasową nieskazitelną opinię oskarżonego i fakt, że nie był nigdy karany oraz to, że podczas procesu przeprosił poszkodowane i wyraził skruchę.
W razie, gdyby w ciągu roku Krzysztof B. dopuścił się podobnego czynu, odpowie również za zachowanie z 31 października.
Oskarżony, ani jego obrońca nie byli obecni na odczytaniu wyroku. Nie było też nikogo ze strony prokuratury.