All-focus

Partyzanci, agent Hans Kloss i niemieccy żołnierze, czyli Stawka większa niż życie”. Była to VII edycja Gry Ratowniczej w Zielonej Górze. W zmaganiach nie zabrakło lubińskich harcerzy, którzy wrócili do domu z trzecim miejscem.

W Zielonej Górze odbyła się VII Gra Ratownicza „Stawka większa niż życie” organizowana przez Hufiec Zielona Góra ZHP i Inspektorat Ratowniczy Chorągwi Ziemi Lubuskiej ZHP. Jak sama nazwa mówi fabuła gry była oparta na opowieściach z życia agenta Hansa Klossa.
W grze wzięły udział harcerki z 18 Drużyny Harcerskiej „Carpe Diem” – dh. Natalia Klepajczuk (patrolowa), dh. Natalia Snopkowska, dh. Alicja Sawicka oraz dh. Zuzanna Hałys wraz z opiekunem patrolu dh. Patrycją Skrzyniarz.

– Nasz patrol został wezwany po odbiór dokumentów, które należy wypełnić i mieć zawsze przy sobie, gdyż będą one sprawdzane przez niemieckich żołnierzy podczas trwania gry. Gra odbywa się na terenie Wzgórz Piastowskich czas, jaki spędziliśmy w lesie, udzielając pomocy, chowając się przed Niemcami i szukając kolejnych poszkodowanych wynosił ok. siedmiu godzin. Musieliśmy dotrzeć do 14 osób. Udało nam się znaleźć 10. Niestety nie każdego udało się nam uratować. Nasi poszkodowani to partyzant z raną postrzałową klatki piersiowej, inny z nagłym zatrzymaniem krążenia, Polka z atakiem epilepsji w bazie partyzantów, polski dentysta pobity przez niemieckiego żołnierza z krwotokiem z nosa i raną głowy, Hans Kloss ze złamaną ręką, partyzant porażony prądem i inny po zażyciu trucizny, była też poszkodowana z atakiem hipoglikemii, spadochroniarz z urazem kręgosłupa i złamaną nogą oraz niemiecka kucharka z poparzoną dłonią – wymieniają swoje zadania harcerki.

Scenariusz wydarzenia był naprawdę spektakularny.

Szybka odprawa, sprawdzenie obecności i w ciszy, ciemności 105 osób wyruszyło na pomoc. Na miejscu dostaliśmy jedno zadanie: „Ukryjcie się, czekajcie na znak, ratujcie każdego kogo znajdziecie!”. Tak więc w całkowitej ciszy, każdy patrol skrywał się za drzewami. Nagle rozległy się wystrzały i błyski oraz krzyki rannych. Gdy lekko ucichły, dostaliśmy znak i wszyscy ruszyliśmy na pomoc – opowiadają lubinianki. 

Dla lubińskich harcerek była to pierwsza w życiu gra ratownicza. Dziewczyny przywiozły do Lubina trzecie miejsce w kategorii Harcerze. Już teraz zapowiadają, że pojawią się tam za rok i to nie wykluczone, że w większym składzie.

Poprzedni artykułSpalił się w samochodzie
Następny artykułCukierek albo psikus? Albo pobicie – dusił i szarpał za napis „psikus”