Muzeum Historyczne po raz drugi zorganizowało w Lubinie Zlot Pojazdów Zabytkowych. Antyki na kółkach najpierw pojawiły się w lubińskim rynku, by przejechać ulicami miasta do Parku Leśnego. Swoje unikalne pojazdy prezentowali miłośnicy mechanicznych zabytków z całego regionu.
Samochody, o które na polskich drogach już trudno, zabytki, które budzą wiele wspomnień i sporo uśmiechu, pojazdy, które mimo swojego wieku wciąż jeżdżą, antyki z duszą – takie samochody i motocykle można było podziwiać w Lubinie 14 września podczas II Zlotu Pojazdów Zabytkowych.
– Jesteśmy tu pierwszy raz. Przyjechałem kultowym polskim autem. To oryginalna warszawa 1960 rok, silnik dolnozaworowy. Każdy opowiada co kiedyś przewoził tym samochodem i na jakie okazje nim jeździł. Mam ten samochód od 1989 roku. Zachowałem go, bo już jechał na złom. Sąsiad sprzedał mi go za 4 metry ziemniaków. Od tamtej pory stał u mnie w garażu. Pięć late temu musiałem go odrestaurować, bo moja córka zawsze mówiła, że jak będzie brała ślub, to musi jechać tą warszawą. Nie mogłem dopuścić do tego, by została starą panną i pojechała nim do ślubu. Żona spisywała ile wydaliśmy na remont auta. Gdy wspominam te wydatki, to mogę powiedzieć, że bardzo dużo, ale warto było, bo zawsze marzyłem o starym samochodzie. Dziś mam ich kilka. Ten samochód kiedyś jeździł 60 km/h. Pojedzie nawet 100, ale to auto do zwiedzania i nie ma potrzeby jeździć nim szybciej – mówił Marek Grynienko, z Jaroszowa koło Strzegomia.