(Ścinawa) Spaliła się piwnica w bloku spółdzielczym przy ul. Jagiełły 27 w Ścinawie. Wstępna przyczyna pożaru to niedopałek papierosa i dwóch mężczyzn rozrabiających spiritus.
Ogień najprawdopodobniej tlił się od szóstej rano. Wtedy dwaj mieszkańcy ul. Jagiełły w piwnicy mieli rozrabiać spiritus. Potem wyszli z piwnicy i siedzieli pod blokiem na ławeczce. Około 7 rano w Ścinawie zawyła strażacka syrena OSP.
Na miejsce jako pierwsza dotarła jednostka OSP Ścinawa. Pierwszy problem, na który napotkali strażacy to droga pożarowa prowadząca pod bloki mieszkalne. Nie można na nią wjechać z powodu blokad. Na szczęście udało się bokiem. Gaszenie piwnicy trwało kilkanaście minut, a dogaszanie niemal godzinę. Wsparcia strażakom ze Ścinawy udzielili zawodowcy z PSP w Lubinie. Do Ścinawy przyjechały w sumie trzy jednostki w tym drabina pożarnicza. Z palącej się piwnicy strażacy wynieśli dwie butle z gazem, jedna była już solidnie opalona, na szczęście pusta. W sąsiedniej piwnicy byłam kolejna butla na propan-butan. Też wyniesiono ją na dwór.
– Nie można było wyjść na klatkę schodową tak dym gryzł w oczy – mówi jedna z mieszkanek. Pozamykaliśmy się i siedzieliśmy przy otwartych oknach. Dopiero kiedy strażacy powiedzieli, że jest bezpiecznie wyszliśmy na dwór. Pożarnicy sprawdzali mieszkanie po mieszkaniu, w trzech nikt nie otworzył drzwi. Do jednego w asyście policji wchodzili przez balkon. Wszystkich właścicieli ustalono. Nikomu nic się nie stało.
Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Jedna ze starszych kobiet nawdychała się dymu. Jedna z rodzin chciała również, aby przebadano dwoje małych dzieci. Policjanci prewencji przybyli na miejsce szybko ustalili podejrzanych o spowodowanie pożaru. Zostali zatrzymani i odstawieni do Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. Policyjni technicy na miejscu dokumentowali co wydarzyło się w piwnicy.
Z relacji sąsiadów wynikało, że nie ma co dokumentować, tylko trzeba zrobić porządek z niebezpiecznym sąsiadem. Sąsiedzi komentując poranne wydarzenia w ich bloku w Ścinawie nie mają wątpliwości. – Pewnie rozrabiali spiritus. Palili papierosy jeden rzucił kiepa tam gdzie stał, a potem prawie godzinę siedzieli sobie jak gdyby nigdy nic na ławeczce pod blokiem, a w piwnicy paliło się. Zobacz Pan nawet poduszeczki do siedzenia mieli na ławeczce… Może teraz będzie zrobiony z nimi porządek – mówi inny z sąsiadów…
Obaj panowie zarówno młodszy jak i starszy doskonale znani są lokalnej społeczności. – Za kołnierz nie wylewają – mówią sąsiedzi. – W tej piwnicy sobie miejscówkę zrobili. Zgłaszaliśmy to do spółdzielni, ale nikt palcem nie kiwnął. To nie pierwszy raz kiedy dzieje się w tej piwnicy.