Miał być pierwszy pociąg osobowy, miało być przedstawienie światło i dźwięk w momencie wjazdu na peron pierwszego od niemal 10 lat pociągu osobowego. Nic z tego nie wyszło. Mieszkańcy gminy zablokowali przejazd pikietując na torach w Raszówce.
Jeszcze w marcu pociąg osobowe w nowym rozkładzie jazdy miały zatrzymywać się na przygotowanych w ramach modernizacji linii kolejowej, peronach w miejscowościach między Lubinem, a Legnicą. Potem któryś z decydentów Urzędu Marszałkowskiego (wiadomo, że odpowiedzialny za transport jest lubinianin Tymteusz Myrda, a prezesem KD jest Damian Stawikowski) zdecydował o wyrzuceniu pociągów zatrzymujących się na wsiach, z rozkładu jazdy. Stało się to tuż po tym, jak prezydent Lubina rozpoczął kampanię o przyłączenie najcenniejszych sołectw gminy Lubin do miasta. Twierdził, że miasto potrzebuje terenów inwestycyjnych. Dodajmy, że miasto ma ich pod dostatkiem, ale ich nie przygotowuje, a zadłużenie powoduje, że Raczyński na gwałt szuka pieniędzy. Te chciał pozyskać rozparcelowując gminę Lubin. Natrafił na solidny opór, a w kilka tygodni później Urząd Marszałkowski z Kolejami Dolnośląskimi (pracują tam najbliżsi współpracownicy Raczyńskiego) wykreślają z rozkładów jazdy przystanki kolejowe między Lubinem, a Legnicą. Pociągi osobowe miały się tam nie zatrzymywać.
Mieszkańcy gminy postanowili ten fakt oprotestować. Przygotowali pokojową pikietę. – Chcemy na chwilkę zatrzymać pociąg z oficjelami z Bezpartyjnych Samorządowców , powiedzieć im co myślimy o tym chamstwie, które nam zaserwowali. O tej bezczelności bucie i arogancji. My chcemy korzystać z pociągów. Nie po to rząd z PKP wyremontowali tory, wybudowali nowe perony, aby nie zatrzymywały się na nich pociągi osobowe – mówili zgodnie mieszkańcy.
– To jest szczyt idiotyzmu, abyśmy mając kolej pod nosem, oglądając ją z okien naszych domów mieli jeździć autobusem do Lubina i tam wsiadać do pociągu. Chciałabym się dowiedzieć co za debil z województwa to wymyślił – dociekała kobieta w średnim wieku.
Pikieta miała pokojowy przebieg, brali w niej udział starsi młodsi, rodziny z dziećmi, młodzież – około 150 osób. Przygotowali kilkadziesiąt transparentów (szczegóły na zdjęciach). Pikietę zabezpieczyła policja. Niestety w pewnym momencie mundurowi przystąpili do działania przystąpiono do legitymowania uczciwych walczących o swoje prawa mieszkańców. Doszło też do szarpaniny. Agresywne zachowanie policjantów spotkało się z niezadowoleniem. Ktoś z dowódców zdecydował, że z tłumu należy wyłączyć najbardziej aktywnych uczestników, mówiono, że mogą być pod wpływem alkoholu. Kiedy policjanci z prewencji wyprowadzali dwie osoby doszło do szarpaniny. Niestety dowodzący akcją najwyraźniej nie rozumieją pojęcia, że agresja rodzi agresję. Dopiero później oddział prewencji z tarczami wycofał się z pola widzenia mieszkańców. Próbowano też oszukać mieszkańców mówiąc, że muszą zejść z torów bo przejedzie pociąg towarowy. Tymczasem wszem i wobec było wiadomo, że do godziny 22.30 z uwagi na trwającą na dworcu imprezę w Lubinie do miasta nie wjedzie żadna towarówka ich bieg kończył się na stacji w Raszówce (ruszyły dopiero po godz. 22.30), wyjątkiem miał być pociąg osobowy z iluminacją i bajerami na fetę „Kolej dla Lubina”. Feta nie do końca wypaliła, bo nie przyjechał gwóźdź programu – pociąg osobowy.
Słuszny protest. Popieram.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.