Do pożaru w centrum miasta doszło dzisiaj przed godziną 12. Na ul. Mikołaja Pruzi z okna na czwartym piętrze wydobywał się dym.
Przybyłe na miejsce zdarzenia 3 wozy strażackie (w tym jeden z drabiną) szybko ugasiły palące się mieszkanie oraz przewietrzyli klatkę schodową, na której zgromadził się drażniący dym.
Pożar powstał od zapalonego w mieszkaniu znicza, który starsza kobieta postawiła na krześle i poszła do sąsiadki. W tym czasie ulica przejeżdżał policjant ruchu drogowego, który informację o pożarze przekazał oficerowi dyżurnemu, a ten skontaktował się ze strażą pożarną.
– Policjant drogówki nie czekając na przybycie ratowników sam rozpoczął ewakuację mieszkańców klatki, w której wybuchł pożar. W pierwszej kolejności skierował się na piętro gdzie znajdowało się mieszkanie, z którego wydobywał się dym. Nikt nie otwierał drzwi. Gdy zapukał do sąsiadów, aby poinformować ich o zagrożeniu okazało się, że w jednym z mieszkań była właścicielka płonącego mieszkania – informuje Jan Pociecha, oficer prasowy lubińskiej policji.
Na miejscu po za strażą pożarną była także policja, która zabezpieczała miejsce zdarzenia; pogotowie ratunkowe, które udzieliło pomocy właścicielce mieszkania oraz pogotowie gazowe, które odcięło dopływ gazu do mieszkania.
Właścicielkę mieszkania pogotowie zabrało na badania do szpitala. Niewykluczone, że kilka dni kobieta spędzi u swojej rodziny, do czasu oszacowania strat i wyremontowania mieszkania.
.
[…] inf./fot. lubinextra.pl […]
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.