W ogrodach pojawiają się kwiatki, a z uli wyleciały pszczoły. Natura trochę zwariowała – mówią pszczelarze. Wiosna w grudniu może przynieść nieciekawe konsekwencje nie tylko dla pszczelarzy, ale i leśników czy rolników. Brak śniegu pogłębia suszę.
Dla „ciepłolubów” brak śniegu i mrozu to dobra wiadomość, ale nawet oni zdają sobie sprawę, że wiosna w grudniu nie przyniesie nic dobrego. To, że z naturą coś jest nie tak widać nie tylko w ogródkach, ale i w ulach. – Pszczoły powinny mieć już uwiązany kłąb zimowy i ogrzewać matkę oraz pobierać pokarm, który daliśmy na jesień. Teraz przez tę pogodę niestety kłęby są rozluźnione, a pszczoły wylatują na obloty. Nie wiadomo czy dać im trochę ciasta cukrowego, aby przeżyły. Jeśli to zrobimy, matka może zacząć czerwic, czyli składać jajka. To nie jest dobre w tym okresie. Najgorsze, że przy takiej pogodzie może szybko rozwijać się choroba tzw. warroza. No niestety, to trudna decyzja dla nas pszczelarzy, bo jeśli matka zacznie czerwić, to rodzina szybko zacznie się rozwijać. Niestety nie ma pożytku dookoła i nie ma białka, aby karmić larwy. Może być ciężko. Jeśli tak będzie, to na początku lutego trzeba będzie dać pszczołom trochę ciasta cukrowego, czyli wymieszane składniki – cukier puder, pasza dla pszczół i pyłek pszczeli pozyskany wcześniej – tłumaczy zmartwiony Mateusz Dydniański, pszczelarz z Lubina.
Prognozy nie są optymistyczne. Nic nie wskazuje na to, by aura zmieniła się na mocno zimową. Wiosna w grudniu wszystkich może mocno kosztować. Ucierpią plony, rozwiną się wszelkie choroby, które dokuczają zarówno sadownikom, jak i rolnikom. To odbije się oczywiście na kieszeniach konsumentów.
fot. Mateusz Dydniański