Bez ubrania, ale w szlafroku – tak jeden z nocnych biegaczy postanowił się przebrać na karnawałowy nocny bieg, który miał miejsce w Lubinie w niedzielę 27 grudnia. Towarzyszyła mu czarownica, dwie kocice, ninja i kilka jeszcze ciekawie przebranych osób. Nocne bieganie tym razem nie wyciągnęło z domów dużej liczby biegaczy.
Było ich może 20, ale przyszli z ogromnymi chęciami do wspólnego biegania. Night Force Run każdego miesiąca cieszy się różnorodną popularnością. Niską frekwencję tym razem biegacze składają na karb świątecznego objadania i lenistwa. – Trzy dni obżarstwa świątecznego więc każdy z pełnym brzuszkiem ma problem, by o tej porze wyjść i pobiegać. Na tych biegach integrujemy się. Tu jest fajna atmosfera. Biegająca Kasta Miedziowego Miasta staje się pewnego rodzaju stowarzyszeniem, które kultywuje wspólne wartości. Razem jeździmy na ogólnopolskie biegi, długodystansowe, półmaratony i maratony. Nocny bieg to forma zabawy, która nam pomaga utrzymać formę i pogłębia znajomości – mówił Marcin Owczarek z Biegającej Kasty Miedziowego Miasta. To ta formacja założona na portalu społecznościowym Facebook postanowiła jesienią 2014 roku rozpocząć cykl Night Force Run. Jak dotąd nie zdarzyło się jeszcze, żeby na zaplanowany nocny bieg nie stawił się nikt. Raz jest to kilkanaście osób, raz kilkadziesiąt – liczy się jedno – bieganie w nocy w Lubinie wciąż się sprawdza.