Na 1600 zapisanych osób na starcie stanęło 1333 biegaczy. Bieg o lampkę górniczą wygrał Artur Kozłowski z Sieradza i Monika
Stefanowicz z Wągrowca. Był to ostatni Bieg Barbórkowy na tej trasie. W przyszłym roku pojawią się zmiany.
Bieg o lampkę górniczą to dystans 10 km ulicami Lubina. W tym roku Artur Kozłowski z Sieradza obronił tytuł najszybszego. – To już chyba moja trzecia wygrana w Lubinie. Bardzo lubię tu biegać i przyjeżdżać. Chyba musze obiecać, że za rok też będę. Dziś pierwsze 5 km przebiegłem w 14 minut i 40 sekund. W tym roku pobiegłem o 10 sekund wolniej. Dzisiaj jest idealna pogoda do biegania – taka maratońska. Można osiągać super wyniki. Biegać poniżej 30 minut to sukces. Lubin coś w sobie ma , że te wyniki padają tu świetne. To końcówka sezonu, można odłożyć buty i troszkę odpocząć – mówił zwycięzca Artur Kozłowski, który obronił tytuł najlepszego z ubiegłego roku. Poza zawodowcami 10 km pokonało też wielu amatorów biegania. Nie zabrakło pracowników KGHM i spółek z grupy kapitałowej Polskiej Miedzi. – W tym biegu jestem już 4 raz. Pięć lat temu zacząłem się ruszać i tak postanowiłem, by tu być. Mam blisko z Polkowic. Jeśli ktoś prowadzi systematyczne treningi to mu na takiej trasie lżej. Trening i jeszcze raz trening, może nawet codzienny to recepta na ukończenie tego biegu. W pracy jestem górnikiem strzałowym od 22 lat. Godzę te treningi z ciężką pracą. Na dole nie mamy łatwo. Zacząłem biegać, bo przytyłem troszkę. Postanowiłem się ruszać i utrzymuję tę kondycję. Od razu w pracy jest mi lżej, bo mniej ważę – mówił Waldemar Ozga, górnik z PeBeKa.
Równolegle z biegiem głównym i tuż przed nim odbyły się biegi dodatkowe np. bieg sztygarski na 1 milę, sztafeta międzyzakładowa 4×400 metrów, dyrektorska 4x100metrów oraz biegi dla młodzieży na 500 metrów. – Nikt nie spodziewałby się, że w taki sposób rozwijał się będzie ruch, czyli bieganie czy chodzenie z kijkami. Wielem lat temu ten bieg był dość zamknięty, przeznaczony dla bardzo wąskiej grupy osób. Dziś to 1600 osób, które na miesiąc przed biegiem zadeklarowało swój udział. Czeka nas zmiana atestacji i nowa trasa. Myślimy już o tym, żeby stworzyć takie warunki techniczne, by biegaczy było więcej ponieważ wielu chętnych zgłaszało się jeszcze wtedy, gdy nie było już miejsc. Start z płyty stadionu powoduje, że może być tylko 1600 osób. Nasze ambicje są dużo większe, by ten bieg był jeszcze większy. Kolejny bieg będzie na pewno na nowej trasie, bo chcemy, by miejscem startu była ulica. Wtedy możemy zmieścić dowolną liczbę uczestników. Meta będzie na stadionie i to spowoduje, że ilość uczestników będzie nieograniczona – mówił Krzysztof Tkaczuk, dyrektor ZG Lubin.