Mały przedsmak wielkanocnego jarmarku zapewniono w ubiegły weekend w lubińskiej Muzie. W holu pojawiły się stoiska z wyrobami lokalnych rzemieślników. Kiermasz był zorganizowany z okazji Wiosny Kobiet, ale już w następną sobotę będzie okazja by ponownie podziwiać i nabyć nietuzinkowe ozdoby wielkanocne.

W przyszłym tygodniu Wielkanocny Kiermasz będzie jeszcze pokaźniejszych rozmiarów. Ci, którzy lubią przyozdobić świąteczny stół ręcznie robionymi bibelotami będą mogli nabyć przedmioty, które rzadko można znaleźć w marketach. Wyroby lokalnych rękodzielników są wykonywane z pieczołowitością i jak mówią klienci, czuć w nich duszę. Wielu z rzemieślników traktuje to zajęcie jako pasję, bo nie o handle tu chodzi. Ceny wszelkich kurczaczków i zajączków wahają się w zależności od rozmiaru od 4 do 20 złotych. Czas jaki poświęca się na wykonanie tych niepowtarzalnych ozdób to nierzadko kilka godzin. – Zaczęłam robić biżuterię kiedy przeszłam na emeryturę. To były sznury szydełkowo – koralikowe. Później były filce, decoupage a w tej chwili robię już pisanki przed świętami i dekoracje szyte. W Muzie jestem pierwszy raz. Dotąd byłam raz na kiermaszu w okolicach Jeleniej Góry. Dziś klienci szukają różnych rzeczy, w zależności od tego czego potrzebują. Na szyte ozdoby wielkanocne trzeba sporo czasu. Trzeba wykroić materiał, dopasować formę, pozszywać, z filcu przygotować i przymocować odpowiednie dodatki, wypchać specjalnym materiałem. Na koniec zszyć, udekorować i ozdobić, ale warto, bo efekt jak widać jest, a klientom bardzo się podoba – mówiła Bożena Hajzel – Bobrowska. Jarmark był przedsmakiem tego, który w przyszłym tygodniu w sobotę w CK Muza szykuje Dom dziennego Pobytu Senior.

Poprzedni artykułKobiety witają wiosnę w ruchu
Następny artykułNocne biegające marki po raz VII