Lubinianin: Chciałem nagrać interwencję policji, która moim zdaniem nie przebiegała prawidłowo. Policja: Ten człowiek przeszkadzał w wykonywaniu czynności i był agresywny, stąd kajdanki i mandat. Oto dwie wersje jednego wydarzenia.
Zdarzenie miało miejsce we wtorkowe popołudnie w okolicy ulicy Kopernika w Lubinie. Mieszkaniec, jak mówi, wracał do domu. Prowadził rower i natknął się na patrol policji podczas interwencji. Zaniepokoiło go zachowanie funkcjonariusza. Postanowił nagrać zdarzenie na swój telefon. – Policjanci byli dużym busem. Zauważyłem, że jeden z policjantów popycha młodą kobietę. Miała może z 18 lat. W tym czasie rozmawiałem z bratem przez telefon. Na głos powiedziałem, znowu niewinnych ludzi się czepiają. Drugi z policjantów podszedł wtedy do mnie i poprosił mnie do radiowozu. W tym momencie postanowiłem włączyć kamerę w telefonie. Mam prawo nagrywać. Wtedy jednym ruchem ręki policjant wyrzucił mi telefon z ręki, a ja nawet się nie zorientowałem, gdy leżałem na ziemi skuty w kajdanki. W trakcie tego słyszałem teksty typu : Nikt ci nie uwierzy. Policjant raz mówił mi na ty raz na pan. Wtedy też zwróciłem się do niego per Ty. Drugi policjant zwrócił mi uwagę, że to nie jest mój kolega. Spytałem wtedy dlaczego on może mówić do mnie na ty? Usłyszałem odpowiedź: Ja tego nie słyszałem. W trakcie tej wymiany zdań celowo przekręcano moje nazwisko. Sprawdzono mój rower i telefon, który był już w częściach. Wiem, że mają prawo to zrobić, ale ja też mam prawo to nagrać. Dostałem mandat 100 zł za używanie słów wulgarnych. Nie mieli mnie prawa skuć, ja nic takiego nie robiłem. Mogłem ich nagrywać. – relacjonuje lubinianin- Postanowiłem złożyć skargę. Kiedy wróciłem do domu zadzwoniłem na komendę i powiedziałem, że chcę złożyć skargę. Powiedziano mi, że mam przyjść w godzinach od 8:00 do 12:00.
Spytaliśmy policję o komentarz w tej sprawie. – Funkcjonariusze wydziału prewencji naszej jednostki przeprowadzali interwencję z udziałem pieska, który poszarpał jakąś panią za kurtkę. Na miejscu był właściciel psa i ta pani. Państwo doszli do porozumienia. Pan został ukarany mandatem z art. 77 K.W. W trakcie tej interwencji doszedł pan, który zaczął się odzywać do policjantów za pomocą wulgarnych słów. Powiedział, że policjanci nie mają co robić, że się czepiają porządnych ludzi, żeby zostawili ich w spokoju, nie wiedząc dlaczego policjanci interweniują. Wyjął telefon i chciał nagrywać tę interwencję. Robił to jednak trochę niefortunnie z tego względu, że włączając swój telefon świecił policjantowi lampą prosto w oczy. Więc policjant poprosił go, by mu nie świecił po oczach. Pan powiedział, że chce nagrywać i może to zrobić. Więc ponownie usłyszał, że może to robić, ale ma przestać świecić po oczach. Pan wtedy zaczął się troszkę agresywnie zachowywać, wymachiwać rękami w kierunku policjantów. W tym momencie policjanci akurat zakończyli tamtą interwencję i poprosili pana o dokument tożsamości. Nie wykonywał poleceń kierowanych pod jego adresem w związku z tym zastosowali wobec niego środki przymusu bezpośredniego. Pan został wsadzony do radiowozu. Po chwili rozmowy zaczął się uspakajać. W konsekwencji ukarano go mandatem za używanie słów wulgarnych. Ze strony policji interwencja przebiegła jak najbardziej zgodnie z przepisami prawa. Pan może złożyć skargę. Zostanie to wyjaśnione. Coraz częściej spotykamy się z zachowaniami na ulicy, gdy wtrącają się ludzie, którzy nie wiedzą dlaczego policja prowadzi interwencję. Takie wtrącanie się jest przeszkadzaniem policjantom w pracy. W trakcie tej wtorkowej interwencji wszystko przebiegało spokojnie. Właściciel psa został ukarany mandatem, dogadał się z poszkodowaną kobietą. Zadeklarował, że zwróci pieniądze za tę zniszczoną przez psa kurtkę – tłumaczy Jan Pociecha, oficer prasowy KPP Lubin.
Czekamy na rozwój wydarzeń, o których na pewno poinformujemy naszych czytelników.