Nowy budynek mieszkalny przy zbiegu ulic 1 Maja i Bema w Lubinie jest prawie gotowy. Powraca pytanie czy zamieszkają w nim rodziny z bloków lubińskiego Rynku? Czy tamte budynki faktycznie zostaną wyburzone? Ponad trzy lata temu ten pomysł wzbudzał kontrowersje, nie tylko w naszym mieście.
O niecodziennej decyzji głośno było w ogólnopolskich telewizjach. Przypomnijmy o “niby-decyzji” prezydenta związanej z wyburzeni em bloków mieszkalnych w Rynku, zrobiło się głośno ponad trzy lata temu. Ostatecznie okazało się, że to nic wiążącego, a tylko pomysł, którym podzielił się Robert Raczyński. Wywołało to falę oburzenia społecznego. Co ciekawe, budynki o których mówił wówczas włodarz Lubina były świeżo odnowione i poddane termomodernizacji. Pomysł wyburzenia wiązał się podobno z chęcią odsłonięcia zabytkowego kościoła pw. Matki Boskiej Częstochowskiej.
Mniej oficjalnie mówiło się, że bloki muszą zniknąć, by pojawiło się miejsce na parkingi, przeznaczone dla zaplanowanej w sercu miasta g alerii g andlowej. Jaka jest dziś ta galeria – każdy widzi. P lac, na którym miał stanąć obiekt pow ielu latach zyskał miano “dziur y w rynku” .
Plany związane z galerią uległy już kilku modyfikacjom, zamiast nowocześnie wyglądającego obiektu handlowo-usługowego mają tam być sukiennice. Pozwolenie na budowę wydan o ponad rok temu, ale w rynku nic się nie zmieniło.
Lubińskie serce miasta od wielu lat jest kością niezgody między ścierającymi się w ugrupowaniami politycznymi. Zdawało się, że z chwilą, gdy mieszkańcy oddali pełnię władzy Raczyńskiemu i Lubin 2006, zarówno w mieście, jak i powiecie, sprawa zostanie definitywnie załatwiona. Tymczasem mija czwarty rok i choć prezydent i inwestor nie mają żadnych przeszkód – budowa nadal nie ruszyła.
Dzisiaj kiedy RTBS – należąca do miasta spółka – kończy budowę kamieniczek przy ul. Bema, pytanie o przesiedlenie mieszkańców czterech bloków z Rynku pojawia się na nowo. Niestety kolejny raz słowa płynące z ust prezydenta w kwestii zagospodarowania rynku okazały się tylko kolejnymi pustymi słowami. Dzisiaj już nikt nie mówi o burzeniu, a o ewentualnej przeprowadzce mieszkańcy punktowców w rynku mogą raczej zapomnieć – nie ma takiego prawa, które by ich do tego zmusiło. Nawet rzecznik prezydenta lakonicznie odpowiada – Na razie nie ma o czym mówić. Może kiedyś tak, a może nie. Za wcześnie, by o tym mówić. O samą budowę bloku przy 1 Maja proszę pytać w RTBS. To oni ją prowadzą, nie my – mówił Jacek Mamiński.
Można dociekać, ale po co denerwować ludzi. Z drugiej strony może i dobrze, że miasto nie ma takich możliwości, aby wysiedlić mieszkańców, bo mogłoby się okazać, że dziura w rynku nam się rozrośnie…