Doskonalili swoje umiejętności, zdobywali odznaki, trenowali i podnosili kwalifikacje. Ponad 40 pilotów gościło w Lubinie.
Wiosenny Obóz Przelotowy lubiński aeroklub zorganizował przy współpracy z Karkonoskim Stowarzyszeniem Szybowcowym. – Dwutygodniowe spotkanie zgromadziło ponad 40 uczestników i tyle samo szybowców, mówi wiceprezes Aeroklubu Zagłębia Miedziowego w Lubinie Andrzej Onitsch.
Obóz był bardzo udany. – Pogoda nam dopisała, choć było sporo silnego wiatru. W jeden dzień mieliśmy taki, gdzie można było zdobywać odznaki szybowcowe, uczestnicy obozu przelecieli 300 i 500 kilometrów – opowiada Onitsch i dodaje. – Mamy też rekord w czasie spędzonym w powietrzu w 12 dniu obozu jeden z uczestników latał przez 9h 32 min.
na pewno jest to jest jeden z najdłuższych lotów jeżeli nie najdłuższy w historii obozów przelotowych. Inny z uczestników pokonał szybowcem ponad 900 kilometrów. Był też dzień, kiedy warunki do lotów szybowcami pogorszyły się i mieliśmy 15 lądowań w przygodnym terenie – mówi wiceprezes. Trzeba było wszystkich zwieźć na lotnisko. Najdalsze takie lądowanie mieliśmy pod Ostrowem Wielkopolskim.
Wśród tych, którzy „dali w pole” w ubiegły czwartek był Leszek Wołosowicz. – Chciałem dolecieć do Zamościa, ale nie zdążyłam złapać dobrej pogody – mówi wskazując na niebo i dodaje, że inny z kolegów też „dał w pole” ale kilka kilometrów dalej.
Lądowanie było w polu pod Turowem koło Ścinawy. Szybko dostrzegli je miejscowi, którzy przybiegli do szybownika i pomogli mu przyciągnąć szybowiec do drogi. – Miejsce do lądowania było bezpieczne choć wzdłuż przebiega linia energetyczna, wybrałem szerszą część pola i czekam na kolegów, aby po mnie przyjechali – mówi pilot szybowca, który wylądował tuż przy drodze krajowej nr 36 Lubin-Ścinawa przed Turowem.