Nie realizują oczekiwanych przez mieszkańców terenów wiejskich inwestycji, ale pieniądze na sądowy proces w budżecie są. Zarząd powiatu kierowany przez Adama Myrdę nie cierpi krytyki i za nią zaciągnął Tadeusza Maćkałę do sądu.
Sprawa od początku wydaje się wręcz śmieszna, ale zarząd powiatu potraktował ją bardziej niż poważnie. Przypomnijmy, że powiatowy radny Tadeusz Maćkała w jednej ze swoich wypowiedzi skrytykował władze powiatu za to, że zrezygnowały z budowy bardzo potrzebnego mieszkańcom szpitalnego oddziału ratunkowego (SOR) – osoby poszkodowane będą musiały być transportowane do szpitali w Legnicy i Głogowie – mówił Maćkała, a wypowiedź za którą musiał sie tłumaczyć przed sądem znalazła się w panoramie Legnickiej “brak SOR może zagrażać życiu i zdrowiu mieszkańców”. Te słowa wynikały z decyzji popleczników prezydenta Lubina czyli zarządu powiatu oraz radnych Lubin 2006. Samorządowcy na początku swojej kadencji w 2010/2011 roku wciskali ludziom „kit”, że budowa SOR nie jest zagrożona, a z końcem 2012 roku przyznali, że gdyby doszło do budowy i wykorzystania dotacji to w przypadku sprzedaży szpitala dotacja musiałaby wrócić do Warszawy.
Ostatecznie Lubin przez decyzje prezydenckich radnych Lubin 2006 stracił pieniądze. W styczniu ubiegłego roku zostały zwrócone do Warszawy – prawie 7 mln zł.
Rezygnacja z pieniędzy tak jak pozywanie Maćkały do sądu od początku były kuriozalne. Władze spod szyldu Lubin 2006 zmarnowały pracę radnych z wcześniejszej kadencji powiatu (rządziła Platforma Obywatelska), którzy dbali o poprawę warunków leczenia w szpitalu. Oddłużyli placówkę i wspierali ją w pozyskiwaniu kolejnych dotacji, czy to na doposażenie oddziałów, czy choćby w pozyskaniu pieniędzy na budowę Szpitalnego Oddziału ratunkowego.
Obecne władze powiatu z problemami szpitala zmierzyły się inaczej niż poprzednicy. Uznano, że najprostszym, a co za tym idzie najlepszym rozwiązaniem jest prywatyzacja szpitala i jego sprzedaż. Aktualnie mimo społecznych protestów trwa finalizowanie transakcji.
Władze powiatu, w sądzie z Maćkałą, przegrały dwukrotnie. Wyrok pierwszej instancji niestety nie nauczył zarządu powiatu „odporności na krytykę”. Skutkiem tego było odwołanie do sądu apelacyjnego.
Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji uznając powództwo za bezzasadne. W ocenie sądu nie doszło do naruszenie dóbr osobistych, gdyż każda osoba fizyczna, a w szczególności radny ma prawo do krytyki. Sąd zwrócił uwagę na jeszcze inny aspekt pozwu. W wydanym orzeczeniu stwierdził bowiem, że gdyby zarzuty była zasadne, to pozwy powinny złożyć osoby z zarządu powiatu, a nie zarząd powiatu jako powiat lubiński.
Niestety złożenie pozwów przez powiat skutkuje tym, że za proces zapłacili podatnicy a nie urażeni politycy z Lubin 2006.
Tadeusz Maćkała komentując całą sprawę stwierdził, że proces wynikał z buty i arogancji władzy, która nie potrafiła ścierpieć słusznej krytyki. – Sądzę, że sprawa jest istotna, bo gdyby zapytać mieszkańców czy chcą aby szpital został sprzedany to prawdopodobnie odpowiedź byłaby negatywna. Maćkała wątpi, aby prywatny inwestor, który chce kupić szpital na Bema wybudował SOR. – Wciąż nie wiemy co jest w umowie kupna-sprzedaży, a ta może znacząco różnić się od memorandum i głoszonych przez zarząd powiatu zapowiedzi.