Charakterny kozioł, złapany niedawno na krajowej „trójce”, został zaadoptowany. Teraz zamiast policjantów na drodze, po łące uganiają się za nim kozy. Na pewno to kwestia specyficznego zapachu capa…
Antek, bo tak dano mu na imię, zostanie w gminie Polkowice. Niesfornego capa, za sprawą ogólnopolskich mediów, zna już cała Polska. Krnąbrny kozioł, zguba z Pacanowa, zakochany rogacz – to tylko niektóre pseudonimy capa, którego 29 października „zaaresztowali” polkowiccy policjanci. Charakterny kozioł błąkał się po drodze krajowej nr 3, zagrażając kierującym. Przypomnijmy, że po złapaniu, trafił do gospodarstwa sołtysa Dąbrowej. Spędził tam ponad dwa tygodnie i już tam zostanie.
– Czekaliśmy aż właściciel zgłosi się po swoją zgubę. Niestety w tej sprawie telefony milczały – mówi Małgorzata Kalus-Chiżyńska, dyrektor Wydział Ochrony Środowiska i Obszarów Wiejskich UG Polkowice.
Los bezpańskiego kozła, wzruszył dziennikarzy. Tu z kolei rozdzwaniały się telefony – wszyscy chcieli poznać niesfornego capa. I tak, jednego dnia, Antek stał się bohaterem ogólnopolskich mediów. Choć, trzeba przyznać, iż bliskie spotkanie z capem nie było szczytem marzeń dla niektórych dziennikarzy. Specyficzny zapach to znany atrybut kozłów więc wśród swoich Antek nie musi się wstydzić. Capi do niego jak należy. Mało tego, w niewielkim stadzie w Dąbrowie, zyskał już należyty szacunek. – Antek ma już narzeczoną – mówi z uśmiechem Józef Spiak, sołtys Dąbrowy. – W tej sytuacji nie mogłem postąpić inaczej – złożyłem wniosek o adopcję capa.
Urzędowym formalnościom stało się już zadość. Krótko mówiąc sołtys może już opiekować się capem na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie.
Bez odpowiedzi pozostaje jedno pytanie. Czy znany w całej Polsce Antek będzie potrafił żyć bez fleszy aparatów i telewizyjnych kamer oraz czy nie zapragnie ponownie zażyć odrobiny wolności?