Wójt gminy Lubin zapowiada, że nie zamierza wprowadzić do dokumentów planistycznych gminy zapisów o ochronie złoża. Jest przekonana, że Rada Gminy, która trzy lata temu decydowała o przeprowadzeniu antyodkrywkowego referendum, zrobi dokładnie to samo.
Mieszkańcy gminy Lubin wnosili do samorządu o zmiany planów w Chróstniku. Kiedy urząd przystąpił do poprawiania dokumentacji od Wojewody Dolnośląskiego otrzymał pismo przypominające, że do końca 2013 roku w dokumentach planistycznych gminy mają znaleźć się zapisy o ochronie złoża. – W prawie geologicznym i górniczym jest już zapis, że jeśli otrzymamy dokumentację geologiczną bez zastrzeżeń, to mamy dwa lata, licząc od 1 stycznia 2012 roku na zapisanie w studium gminy ochrony złoża.
Wójt wskazuje, jednak, że jest pewien problem. Przygotowanie dokumentu to wydatek rzędu kilkuset tysięcy złotych, a w dokumentacji geologicznej nie wykazano wszystkich miejscowości leżących na brunatnym złożu. – Poprosiliśmy zatem o wyjaśnienie, co w takim razie jest do objęcia ochroną. Gmina otrzymała odpowiedź, że nową dokumentację geologiczną przygotuje inwestor. Tymczasem z informacji z ministerstwa gospodarki wynika, że zainteresowanego przynajmniej jak na razie nie ma. Jest jeszcze jeden problem wprowadzenia ochrony. Wynika z niespójności dokumentów. Aby wprowadzić ochronę złoża musi być rozporządzenie ministra gospodarki z wykazem złóż strategicznych. Tymczasem powstanie ono dopiero pod koniec 2013 roku. W gminie zastanawiają się zatem co mają wpisać w dokumentach planistycznych. Wójt zapowiada, że zamierza się zbuntować i oczekiwanych przez wojewodę zapisów nie wprowadzi. – Będzie się to zapewne wiązało z zarządzeniem zastępczym wojewody, który samodzielnie dokona zapisów, których my nie chcemy – mówi wójt Rogowska.