Czaszka i resztki kości znalezione 21 maja w lesie koło Zimnej Wody należały do mieszkańca Grzymalina, który zaginął dwa lata temu.
Pod Zimna Wodą oprócz czaszki i porozrzucanych szczątków rzeczy nic więcej nie znaleziono. Policja zabezpieczyła to co się dało i rozpoczęła poszukiwania osoby do której mogła należeć czaszka.
W trakcie prowadzonego dochodzenia ustalono, że czaszka może należeć do 70-letniego mieszkańca Grzymalina, który dwa lata temu w czerwcu wyszedł na jagody.
Miesiąc temu na szczątki człowieka natrafili leśnicy, którzy wykonywali szacunki brakarskie. O tym, że szczątki mogą należeć do 70-latka, wskazuje rozpoznanie rzeczy przez kobietę, która żyła z mężczyzną.
Dlaczego w lesie były tylko szczątki? Tajemnicę rozwiewają leśnicy. Ktoś mógł spacerować po lesie i zasłabnąć. Po śmierci zwierzyna dopełniła reszty. Stąd poszarpane ubrania i brak pozostałej części układu kostnego.