W dwóch domach w złych warunkach przetrzymywano łącznie 28 Rumunów. Zmuszano ich do handlowania butami i odzieżą na bazarach, gdyż „pracodawca” zabierał im dokumenty.
Prokuratura Rejonowa w Lubinie prowadzi śledztwo w sprawie handlu ludźmi mającego postać wykorzystania do pracy o charakterze przymusowym. Dotyczyło to 28 obywateli Rumunii, w tym czworga małoletnich, którzy w zamian za bardzo niską płacę zmuszani byli do pracy po kilkanaście godzin dziennie na dolnośląskich bazarach.
Do przestępstwa doszło w okresie od 2007 r. do 22 maja 2012 r. w Ścinawie, gdzie w dwóch domach w bardzo złych warunkach przetrzymywano pokrzywdzone osoby. Chętnych do pracy mieszkający w Polsce Rumun Nikolae L. werbował w dwóch małych wsiach w czasie, gdy wyjeżdżał do rodziny na święta. Proponował za cały rok pracy (od 800 do 1.500 Euro). Tych, którzy się zdecydowali przywoził do swego domu w Ścinawie. Jeszcze przed wyjazdem zabierał dokumenty. W kraju pokrzywdzonych zmuszano do pracy pod nadzorem polegającej na sprzedaży butów i odzieży na bazarach w różnych miastach. Praca odbywała się w trudnych warunkach, bez zapewnienia odpowiedniej ilości jedzenia i picia i trwała po kilkanaście godzin dziennie.
Na miejscu w Ścinawie pokrzywdzeni mieszkali po kilka osób w bardzo złych warunkach. Ograniczano im jedzenie, nie pozwalano wychodzić z terenu posesji, na której mieszkali i korzystać z telefonów. – Do najbliższych mogli dzwonić tylko w obecności pracodawcy. Nie mogli posiadać własnych pieniędzy i rozmawiać z obcymi. Często wyzywano ich i poniżano w celu zastraszenia – informuje Liliana Łukasiewicz z legnickiej Prokuratury Okręgowej.
Sprawa wyszła na jaw, gdy dwóch z przetrzymywanych uciekło i bez dokumentów zatrzymano ich na dworcu PKP w Krakowie. Gdy funkcjonariusze straży granicznej sprawdzali ich tożsamość mężczyźni powiedzieli o swoistym obozie pracy w Ścinawie twierdząc, iż znajduje się tam jeszcze kilkadziesiąt innych osób.
Podjęta obserwacja wskazanych domów 13 czerwca br. doprowadziła do zatrzymania trojga organizatorów procederu. – W domach przebywało 26 obywateli Rumunii – mówi Łukasiewicz.
Ustalono, że osoby te były zatrudniane przez 29-letnią Polkę Kamilę K.-L., jej męża – 35-letniego Rumuna Nikolae L. oraz jego brata 31-letniego Ioana L.
W piątek wszystkim postawiono zarzuty. Działając wspólnie i w porozumieniu dopuścili się handlu ludźmi w ten sposób, że zwerbowali i przetransportowali 28 obywateli Rumunii z terytorium Rumunii na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, gdzie przetrzymywali ich na dwóch posesjach w Ścinawie w celu wykorzystania w pracy i usług o charakterze przymusowym, przy użyciu wobec nich przemocy, gróźb bezprawnych a także nadużycia stosunku zależności wynikającego z zabrania i przetrzymywania ich dokumentów tożsamości, a zatem wykorzystania ich krytycznego położenia.
Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzuconego im przestępstwa i złożyli wyjaśnienia. Twierdzili, że nikt do pracy nie był zmuszany, a nawet, że to oni pomogli pokrzywdzonym dając im możliwość stałego zatrudnienia.
Prokurator z uwagi na obawę ukrycia się przed organami ścigania, obawę matactwa, a także surową grożącą karę skierował do sądu wnioski o tymczasowe aresztowanie wszystkich podejrzanych. Posiedzą przez najbliższe trzy miesiące.
Zachowanie sprawców traktowane jest przez kodeks karny jako zbrodnia przeciwko wolności. Grozi za nią kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.
Wszystkim uwolnionym pokrzywdzonym udzielono pomocy poprzez zapewnienie im schronienia w Domu Samotnych Matek w Ścinawie – dla 7 kobiet oraz w Domu Pomocy Społecznej w Lubinie dla 19 mężczyzn zorganizowanego przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie.