Starostwo Powiatowe, ZOZ i Regionalne Centrum Zdrowia są kontrolowane przez NIK. Kontrola wynika z podejrzenia, że prywatyzacja szpitala zarządzona przez zarząd powiatu i radnych Lubin 2006 może być obarczona nieprawidłowościami.
Nie jest to planowa kontrola, a doraźna, która wynika z zawiadomienia złożonego przez związki zawodowe i jednego z posłów na Sejm. Zazwyczaj na inspektorów NIK trzeba czekać nawet rok. Tym razem do Lubina przyjechali już w cztery miesiące po zgłoszeniu.
– Kontrola obejmie Starostwo Powiatowe w Lubinie, SP ZOZ w likwidacji oraz Regionalne Centrum Zdrowia Sp. z o.o. w Lubinie – wyjaśnia Przemysław Witek specjalista kontroli państwowej, delegatury Najwyższej Izby Kontroli we Wrocławiu.
Kontrola rozpoczęła się 5 kwietnia i dotyczy bezpośrednio kwestii sprawowaniem nadzoru i kontroli przez Starostwo nad działalnością SP ZOZ i RCZ.
Wątpliwości co do prywatyzacji ZOZ (Szpital im. Jana Jonstona przy ul. Bema) jest wiele. Pojawiają się niemal od początku tej kadencji samorządu (obecnie i w mieście i powiecie rządzi Lubin 2006 wraz z prezydentem Lubina). Związki zawodowe działające w szpitalu czują się oszukane przez popleczników prezydenta z Lubin 2006 co do postępowania ze szpitalem. Wyrażały to wielokrotnie, kiedy w ub roku zapadały niekorzystne dla pracowników ZOZ decyzje. Przypomnijmy jednym powodów zawiadomienia NIK jest tzw. „układ z kantorka”. Wtedy w kantorku koło gabinetu dyrektora, dochodzi do przedziwnego podpisania regulaminu wynagradzania z pominięciem udziału szpitalnych Związków Zawodowych. Jak do tego doszło? Zarząd RCZ, 23 września przyjmuje do pracy 24 osoby. W kilka dni później ( 28.09.2011) spisuje z nimi regulamin wynagradzania. Garstka nowych pracowników zgadza się na regulamin, który powoduje, że przejmowana przez RCZ kilkusetosobowa załoga ZOZ w zasadzie nie ma już nic do gadania i będzie pozbawiona nagród jubileuszowych, wysługi lat, taryfikatora i FŚS. Co ciekawe cała operacja zostaje przeprowadzona w zgodzie z prawem. Jedyna sprawą, która można kwestionować jest Zakładowy Funduszu Świadczeń Socjalnych. Został on w ZOZ, z czym nie zgadzają się związkowcy.