Najczęściej wzywanymi do domu specjalistami są: serwisanci sprzętu AGD – 38% wezwań, hydraulicy 31%, serwisanci RTV 11%, osoby do naprawy komputerów 9% oraz ślusarze 5%. Takie dane wynikają z raportu Mondial Assistance, który przygotowano dla Dolnego Śląska.
Niektóre z prac przez nich wykonywanych to proste naprawy. Głowa rodziny, nawet ta bez specjalnego przygotowania zawodowego, powinna sobie z takimi usterkami samodzielnie poradzić. Z czego więc wynika coraz częstsze wzywanie tego typu specjalistów? Powodów może być kilka.
Dolnośląski hydraulik pracuje w Niemczech
Bezrobocie w woj. dolnośląskim rośnie i wynosi aż 13,2% czyli tyle co średnia krajowa (GUS, styczeń 2012) i jest najistotniejszym czynnikiem skłaniającym do emigracji. W najbliższym czasie to z pewnością się nie zmieni. Tylko do Niemiec w 2012 roku, wg szacunków Workservice, wyjedzie z Polski do pracy zarobkowej około 110 tys. osób. Na niemieckim rynku poszukiwani i cenieni są polscy robotnicy wykwalifikowani. Chociaż mieszkańcom Dolnego Śląska rzadko udaje się znaleźć zatrudnienie za 1,7 -2 tys. euro brutto miesięcznie, jak ich niemieckim kolegom wykonującym podobne prace, to jednak nawet nieco niższe zarobki są kuszące. Wg danych GUS po wejściu naszego kraju do UE i wraz z otwieraniem się kolejnych rynków pracy z Polski do krajów „starej Unii” wyjechało ponad 2 mln osób (2,3 mln przebywało za granicą w szczytowym pod tym względem 2007 roku). Wg danych CEBOS więcej niż co dziesiąty mieszkaniec woj. dolnośląskiego pracował za granicą w ciągu ostatnich 10 lat (dokładnie 12,1% czyli znacznie powyżej średniej krajowej – 9,5%). Nawet jeśli kryzys finansowy w 2008 roku spowodował powrót do kraju kilkuset tysięcy pracowników zarobkowych, to jednak emigracyjny trend jest trwały. Wyjazdy do pracy spowodowały, że w wielu domach brakuje męskiej ręki do prostych napraw. Otwarcie od maja 2011 r. rynku pracy w Austrii, a szczególnie w Niemczech, które od dawna są tradycyjnym celem emigracji zarobkowej mieszkańców Dolnego Śląska, pogłębiło problem.
Specjalista w 30 minut
Zmienia się też nasze nastawienie do takich prac. – Coraz częściej korzystamy z pomocy specjalistów, bo tak jest nam po prostu wygodniej. Czas poświęcany kiedyś np. na kupno, dopasowanie i wymianę węża w pralce wolimy poświęcić na zabawę z dzieckiem czy grilla ze znajomymi – mówi socjolog Justyna Przybycień. Ilość spraw, jakie codziennie mamy na głowie sprawia, że na drobne, lecz czasochłonne dla osoby pozbawionej fachowej wiedzy naprawy, brakuje po prostu czasu. Coraz nowocześniejszy sprzęt AGD i RTV to dodatkowo ryzyko, że próba własnoręcznej interwencji przyniesie więcej szkód niż pożytku. Dlatego wzywamy fachowców. Pomoc specjalistów pomagających nam w ramach usług assistance ma dwie zasadnicze zalety – jest tania i dostępna 24h na dobę. – Największe firmy asystenckie mają w całej Polsce specjalistów, z którymi na stale współpracują. Są to fachowcy sprawdzeni i solidni, często prawdziwe „złote rączki”, w dodatku dostępni w bardzo krótkim czasie. W miastach od zgłoszenia z prośbą o pomoc do wizyty specjalisty mija średnio tylko 30 minut – mówi Agnieszka Walczak, członek Zarządu Mondial Assistance. Assistance to rodzaj dodatkowego ubezpieczenia coraz częściej dołączanego przez instytucje finansowe do kont bankowych, kart kredytowych czy ubezpieczeń. W ubiegłym roku z takiej pomocy skorzystało prawie milion osób w Polsce. Obok najpopularniejszego dołączanego do polis komunikacyjnych coraz częściej klienci mogą korzystać z assistance domowego pozwalającego właśnie na bezpłatne skorzystanie z hydraulika czy serwisanta. Wezwania do tego typu pomocy nasilają się w okresach świątecznych, kiedy brak czasu jest jeszcze bardziej dotkliwy, a odkładane na później drobne naprawy stają się zbyt uciążliwe, żeby w nieskończoność czekać na interwencję męża…