Zarówno mieszkańcy wsi, jak i wójt gminy Lubin są przekonani, że miasto dąży do przyłączenia terenów wiejskich, bo potrzebuje pieniędzy z  budżetu gminy wiejskiej. Pomysł prezydenta Lubina poparty przez radnych miejskich spotkał się z ogromnym sprzeciwem zarówno mieszkańców, jak i wójta Tadeusza Kielana. Trwają konsultacje społeczne, których wynik ma być ważnym głosem w walce o “być albo nie być” dla Gminy. 

 

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze i tak jest też prawdopodobnie w przypadku pomysłu prezydenta Roberta Raczyńskiego, by miasto wchłonęło 7 sołectw z Gminy Wiejskiej Lubin. 

Na pomysł włodarza miasta i jego radnych natychmiast zareagowali mieszkańcy Gminy Wiejskiej i wójt Tadeusz Kielan. Od kilku dni odbywają się konsultacje społeczne,  podczas których mieszkańcy pytani są czy wyrażają zgodę na przyłączenie przez miasto terenów wiejskich. W piątek 25 stycznia takie spotkanie miało miejsce m.in. w Księginicach. Był to już 9 przystanek akcji prowadzonej przez urzędników gminy. Wcześniej o zdanie zapytano mieszkańców Obory, Chróstnika, Krzeczyna Wielkiego, Szklar Górnych, Miroszowic, Niemstowa i Kłopotowa. Praktycznie w każdej z tych miejscowości prawie 100% pytanych wyraźnie sprzeciwiło się pomysłowi.

 – Chodzi o skok na kasę. Nie boję się tego powiedzieć. Chodzi o transfer naszych pieniędzy, kwota około 65 mln złotych rocznie. To jest tragedia dla naszej gminy, a to wszystko dlatego, że miasto jest gigantycznie zadłużone. Mówi się o różnych kwotach. Słyszałem o 180 mln zł, radny Górzyński twierdzi, że tylko 100. Radni nie wiedzą i są kiepsko zorientowani. Według moich obliczeń, z materiałów dostępnych na stronie Urzędu Miejskiego można doliczyć się, że miasto jest zadłużone na ponad 300 mln zł razem z odsetkami. Miastu potrzebne są każde pieniądze. Z wieloletniej prognozy finansowej uchwalonej w grudniu przez radnych miejskich wynika, że od 2020 roku przez kolejne 19 czy 20 lat na nowe inwestycje w mieście przeznaczona jest kwota 0 złotych. Najłatwiejsze więc pieniądze dla miasta byłyby te gminne. Nie jestem przeciwnikiem rozwoju miasta , bo tu się urodziłem i zrobię wiele dla lokalnego patriotyzmu, ale nie kosztem sąsiadów – mówił wójt Gminy Wiejskiej Lubin, Tadeusz Kielan na spotkaniu w Kłopotowie. 

W ubiegłym tygodniu o wsparcie poproszono radnych powiatowych. Grupa radnych przygotowała projekt z apelem do prezydenta, by ten zaprzestał działań mających na celu przejęcie 7 sołectw w struktury miejskie. Na sesję zaproszono zarówno wójta Tadeusza Kielana, jak i prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego, który się nie pojawił.

Przykre i smutne jest, że wśród tych, którzy byli przeciwni temu wnioskowi była radna z Raszówki Dorota Matławska, która jest również z Gminy Lubin.  Była też przeciwna temu, by chociaż pod koniec sesji udzielić mi głosu.  Przez ostanie 3 lata wspieraliśmy Powiat i to bardzo. Około 7 mln zł przekazaliśmy na ich zadania, jak przebudowa dróg. Kiedy oni byli w biedzie, myśmy im pomagali, a teraz, gdy my potrzebujemy pomocy, nie mamy jej. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – mówił wójt Tadeusz Kielan.

Konsultacje społeczne odbędą się w 31 miejscowościach. Ankiety, które wypełni około 15 tys. osób będą na pewno ważnym argumentem przedstawionym wojewodzie, który ma być organem opiniującym sytuację. Ostateczna decyzja do zmian administracyjnych należy do Rady Ministrów. 

1 KOMENTARZ

  1. Raczyński lepiej zająłby się “rozkręcaniem” Lubina, tzn. organizacją strefy przemysłowej, pozyskaniem dużych firm. Lubin na tle wszystkich sąsiednich miejscowości wygląda bardzo mizernie w tym względzie. Kilku drobnych prywaciarzy i “mglista” kopalnia. Miasto się “zwija”. Ludzie się stąd wyprowadzają za pracą, a tu robi się miasto weekendowe. Przyjeżdża się po rozrywkę i na zakupy głównie w weekend. Tyle lat straconych, conajmniej 2 pokolenia :-(((

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.