Zarząd Społem uznał, że sklep przy ulicy Karkonoskiej w Lubinie nie przynosi zysków. Innego zdania są pracownicy i klienci. To nie zmienia faktu, że 15 października placówka zostanie zamknięta. Mieszkańcy ulic m.in. Łużyckiej, Bieszczadzkiej, Budziszyńskiej są załamani. Najciężej będzie osobom starszym, które w tej sytuacji nie mają innej alternatywy w pobliżu, a podróże do placówek oddalonych są dla nich niekiedy misją nie do wykonania.
Przetrwał PRL i COVID, ale nie przetrwa decyzji zarządu – sklep Społem obok klubu Beatka w Lubinie istniał 50 lat, ale będzie zamknięty już od 15 października. Starsze pokolenie mieszkańców próbowało interweniować. Radni miejscy również odwiedzili prezesa zarządu spółki Społem. Decyzja jest nieodwołalna, choć radni są przekonani, że nie jest prawdą, iż placówka przynosi straty.
– Powiedział, że chodzi tutaj przede wszystkim o względy ekonomiczne, że sklep ma niby przynosić straty i dlatego zostaje likwidowany. Na drzwiach sklepu jest pismo pani prezes, w którym się odwołuję nie do względów ekonomicznych. lecz względów czynnika ludzkiego. Jesteśmy zdziwieni, bo pan prezes co innego nam powiedział, a tutaj pani prezes nam pisze , że tutaj chodzi o czynnik ludzki. Chodzi o to, żeby po prostu zlikwidować sklep – mówi Joanna Kot, radna miejska.
Mieszkańcy 4 października zebrali się przed sklepem, by zaprotestować. Od kilku dni w placówce jest też lista, na której podpisują się klienci będący przeciwnymi takiej decyzji. Złożono już ponad 1000 podpisów. Do punktu przychodzą głównie osoby starsze, schorowane, mające problemy z poruszaniem się. Skl3p jest wielobranżowy. Można tam kupić pieczywo, mięso, wędliny, owoce, warzywa i wszelkie inne produkty spożywcze, ale również sprzęt niezbędny w kuchni.
Wypowiedzi klientów są rozpaczliwe.
– Sklep nam chcą zamknąć, wszyscy ludzie na osiedlu się starzejemy i niestety potrzebny nam jest ten sklep, jeden jedyny i to wszystko. Nie wiemy dlaczego i skąd ta decyzja. Z nikim się nie kontaktowali, z żadnymi mieszkańcami, tylko robią sobie co chcą. On jest naprawdę potrzebny na co dzień. Przychodzę tu po chleb, po bułki, po zakupy potrzebne codziennie. Inne społem też już likwidują wszędzie na mieście. Przecież my tu mieszkamy, codziennie rano zakupy robię, codziennie rano przez tyle lat. Nie ma żadnego innego sklepu, jest galeria, ale ja na przykład jestem przywiązana do wózka, a tam trzeba wejść po schodach wchodzić, To nasz jedyny sklep, który tutaj jest nam tak naprawdę na co dzień potrzebny. Ma dużo klientów, ja tutaj chodzę stale i codziennie i zawsze trzeba stać w kolejce, bo tyle klientów jest. Nawet listę podpisaliśmy, by go nie zamykali, ale my ich nie obchodzimy – mówili we wtorkowy poranek mieszkańcy Lubina.