Stowarzyszenie Sympatyków Zagłębia Lubin “Zagłębie Fanatyków” oraz FC Prochowice stworzyli nowe graffiti poświęcone Żołnierzom Wyklętym pochowanym w Prochowicach. Na jednym z prochowickich  budynków można podziwiać wizerunek bohaterów. Sztuka na murach to z jednej strony hołd złożony ważnym w  historii kraju ludziom, z drugiej zachęta dla współczesnego pokolenia, by poznali fakty z dziejów walk o niepodległość. 

 

                          Zaczynali z grafami ku pamięci Żołnierzy Wyklętych przy ulicy Sikorskiego w Lubinie. Kolejny pojawił się przy ulicy Chrobrego.  Kibice nie ustają i teraz ozdobili historią i szacunkiem dla bohaterów budynek w Prochowicach.

Aldona i Antoni „Maks” Rymsza byli młodymi ludźmi, wychowanymi w patriotycznych rodzinach. Pani Aldona urodziła się 29 czerwca 1921 w Małyszkach, w powiecie postawskim jako najstarsza z czterech córek w szlacheckiej rodzinie. W młodości należała do harcerstwa, a potem w czasie II wojny światowej była łączniczką i sanitariuszką. Antoni Rymsza urodził się 14 kwietnia 1914 w Helsinkach. Po zakończeniu I wojny światowej rodzice kilkuletniego Antka przenieśli się do Polski. W 1943 Aldona próbowała się przedostać się do Wilna i przez przypadek poznała przystojnego porucznika „Maksa”. Miłość kwitła wraz z wojenną zawieruchą. Wierzyli, że przyjdzie im żyć w wolnej i niepodległej Polsce. Stało się inaczej. W 1945 już z mężem Antonim po rozwiązaniu Armii Krajowej ukrywała się pod nazwiskiem Wojtkowska. W 1946 ubecy aresztowali ją i zamknęli w więzieniu, gdzie mimo ciąży była bita i torturowana. Na mocy amnestii pani Aldona opuściła więzienne mury i wraz z mężem wyjechali do Gdańska. Rymsza nie porzucił broni. Nigdy nie pogodził się z sowiecką okupacją po 1945. Był zastępcą osławionego majora Zygmunta Szyndzielarza „Łupaszki” z V Brygady Wileńskiej Armii Krajowej. Antoniemu powierzono dowodzenie 3. Szwadronem. Kapitan Rymsza uczestniczył we wszystkich akcjach 5-tej Brygady Wileńskiej. Jedna z nich pod Siedliszczami. Maks z piętnastoma swoimi ludźmi stawił opór ponad siedemdziesięciu sowieckim partyzantom i w ten sposób uratował kilka wiosek i ludność cywilną przed gwałtami ,grabieżą i zniszczeniem. Za tę akcję został mianowany do stopnia porucznika i odznaczony Krzyżem Walecznym.

W 1946 roku przez Naczelnego Wodza Sił Zbrojnych Rymsza, został awansowany do stopnia kapitana i odznaczony Krzyżem Kawalerskim. W Gdańsku spotykał się w swoim mieszkaniu między innymi z ,,Łupaszką”, ,,Sulimą”, ,,Zagończykiem” i ,,Pohoreckim”. Niestety „Maks” uwierzył w komunistyczną propagandę gwarantującą ukrywającym się AK-owcom amnestię. Po ujawnieniu się, 29.06.1948 w Choczewie przez Milicję Obywatelską. Legnicki trybunał wojenny pod rządami Sowietów skazał go na karę śmierci. Został ułaskawiony dostając w zamian 25 lat morderczego łagru. Rymszę wraz z innymi AK-owcami wywieziono na daleką Kołymę. Po zesłaniu męża na Kołymę, pani Aldona wraz z synem Wiesławem, zamieszkała w Prochowicach podejmując pracę jako kierownik żłobka wierząc, że mąż przeżyje kołymskie piekło. Aldona Rymsza odchodziła od zmysłów. Pisała do obozu, ale od męża nie było żadnej odpowiedzi. Postanowiła w końcu wziąć sprawy w swoje ręce. Podobno powołała się na pokrewieństwo z wnuczką Feliksa Dzierżyńskiego! Dzięki temu po jedenastu latach katorżniczej niewoli Maks wyszedł na wolność. 14 kwietnia w dniu swoich urodzin wysiadł z pociągu w Prochowicach. Gdy ,,Maks” zauważył stojącą przed żłobkiem Aldonę w towarzystwie koleżanek i gdy ich wzrok się spotkał, biegnąc wpadli sobie w objęcia. Czekała na niego i nigdy nie straciła nadziei.

Maks i Aldona wspólnie jeździli do Gdańska co roku 15 sierpnia na spotkania weteranów V Wileńskiej Brygady. Jego walka o niepodległość Polski i męczeńskie losy skazańca zasługują na najwyższe uznanie. Zmarł 4 lipca  1994 roku w Gdańsku. Pochowany wraz z żoną Aldoną (2009) i synem Wiesławem (1984) na cmentarzu w Prochowicach.

W związku ze zbliżającym się 1 listopada „Wszystkich Świętych” zapraszamy na cmentarz w Prochowicach do odwiedzenia oraz zapalenia znicza na grobie Pani Aldony, Pana Antoniego oraz ich Syna.

inf/fot. Stowarzyszenie Sympatyków Zagłębia Lubin Zagłębie Fanatyków 

graff-zaglebie-lubin-prochowice

Poprzedni artykuł10 listopada koniec remontu ulicy 1 Maja
Następny artykuł72 parkrun z akcentem Halloween