Prezydent Lubina nadal snuje swoje teorie o wchłonięciu do miasta gminy wiejskiej Lubin. Przedstawiciele terenów wiejskich są oburzeni, że mimo wyraźnego ich sprzeciwu prezydent dalej robi coś wbrew opinii społecznej.


Kolejne informacje na ten wymysły łączenia, które wypływają z Urzędu Miejskiego w Lubinie należy traktować jako tematy zastępcze nie wnoszące nic nowego dla mieszańców miasta do obsługi których urząd ten został powołany.
– Z wielkim zdziwieniem dowiadujemy się, że po raz kolejny urzędnicy miejscy próbują zajmować się naszymi sprawami co przecież do nich nie należy. Jednocześnie brak zainteresowania sprawami dotyczącymi budżetu miasta jest dla nas zadziwiający np. pełnomocnik Rady Miejskiej w Lubinie nie pojawił się na rozprawie (13.07.2011r.) dotyczącej dochodów gmin pochodzących z opłaty eksploatacyjnej. W rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym uczestniczyli pełnomocnicy Rady Miejskiej w Polkowicach, Rady Gminy Lubin, Rady Gminy Jerzmanowa oraz Rady Gminy w Radwanicach – informuje Janusz Łucki, rzecznik Urzędu Gminy w Lubinie.

Przypomnijmy, że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji opublikowało założenia do projektu ustawy o poprawie warunków świadczenia usług na rzecz mieszkańców przez jednostki samorządu terytorialnego. W dokumencie stwierdzono, że w przypadku najmniejszych samorządów, obawy budzi zakres zadań nałożonych na gminy w połączeniu z ich potencjałem instytucjonalnym i dochodowym. Chodzi tu w szczególności o 609 gmin, które mają poniżej 5 tys. mieszkańców, chociaż wspomina się również o gminach tzw. „obwarzankowych”. Dodajmy, że taka sytuacja jest w przypadku Lubina i gminy Lubin, która otacza miasto.
Zadania realizowane przez samorząd wymagają wiedzy eksperckiej z bardzo różnych dziedzin. Tymczasem wg analizy resortu, w najmniejszych gminach, które nie mają wystarczającego potencjału kadrowego i w urzędzie pracuje kilkanaście osób, jedna osoba musi zajmować się różnymi zagadnieniami stąd propozycja łączenia gmin aby usprawnić pracę samorządu.
Porównywanie tego do sytuacji gminy Lubin i miasta Lubina jest nadinterpretacją założeń projektu Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.
Resort cyfryzacji chce zwiększyć zachęty do dobrowolnego łączenia się jednostek samorządu terytorialnego. Zmiany miałyby okazać się najbardziej korzystne dla najmniejszych samorządów.
Obecnie zachęty opierają się na zwiększeniu o 5 proc. wpływów z podatku PIT przez okres 5 lat. Również po zmianach, proponowanych przez MAC, korzyści wynikałyby z 5 – proc. zwiększenia udziału w dochodach z podatku, ale zamiast faktycznych wpływów z PIT, brano by pod uwagę średni wpływ z podatku, dla jednostek, które są poniżej tej średniej. Z kolei dla samorządów, które są powyżej średniej wartość nie zmieniłaby się.

– Wobec powyższego rozpowszechniana informacja, że 200 mln zł w ciągu 10 lat trafi na tereny wiejskie w przypadku połączenia gminy Lubin z miastem nie ma żadnej podstawy prawnej. Nie ma również żadnej możliwości aby takie deklaracje w przyszłości wyegzekwować. Są to jedynie spekulacje upubliczniane w celu uzyskania doraźnych korzyści w postaci pretekstu dla wniosku prezydenta miasta o włączenie gminy Lubin w struktury miejskie – pisze Janusz Łucki, rzecznik gminy wiejskiej.
Należy zauważyć, że tegoroczny budżet gminy Lubin to ponad 50 mln zł. Ewentualne przejęcie tego budżetu przez miasto (połączoną gminę) daje w skali 10 lat kwotę ok. 500 mln zł. W zamian prezydent miasta obiecuje, że na tereny wiejskie w ciągu 10 lat wydałby 200 mln zł.
– W przypadku gdyby nastąpiło połączenie gmin, nikt nie będzie pamiętał o obiecankach, tak jak nie pamiętamy o zapowiadanym kiedyś inwestorze z Japonii w lubińskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej lub utworzeniu codziennie jednego miejsca pracy dla lubinian – komentuje przedstawiciel gminy wskazując tylko dwie obiecanki prezydenta z wielu innych, które deklarował obejmując i sprawując swój urząd w Lubinie.
Słowa są ulotne i szybko są zapominane, a nawet nie będzie możliwości wyegzekwowania tych obietnic, gdyż o wydatkach z budżetu nie decydowałby prezydent – zresztą nie wiadomo kto zostałby nim wybrany, tylko nowo wybrana Rada Miejska połączonych samorządów. Wyliczanie pieniędzy, które miałyby trafić na tereny wiejskie jest pisaniem patykiem na wodzie i liczeniem na brak wiedzy mieszkańców, gdyż nie można podejmować zobowiązań w imieniu nie istniejącego jeszcze organu uchwałodawczego. Dlatego można się spodziewać, że i te obiecywane mniejsze pieniądze niż obecnie realne i namacalne nie trafiłyby na tereny wiejskie.

Poprzedni artykułZobacz jak zrobić ślub
Następny artykułDwie czołówki jeden sprawca na K3 – aktualizacja