Zakończył się proces o przywrócenie do pracy czwórki mieszkańców Księginic w gminie Lubin. Wcześniej wyrokiem sądu do pracy przywrócono piątą z poszkodowanych – Alinę Kurowską.

Sprawa trwała kilka miesięcy. Była o tyle skomplikowana, że po stronie pozwanej w procesie występowały trzy firmy – Gminny Zakład Usług Komunalnych i Mieszkaniowych w Księginicach, firma Piast i Empol.

Problemy piątki mieszkańców z Księginic zaczęły się na początku tego roku. Od lat zatrudnieni byli w GZUKiM. Potem wraz z przetargiem na pracę na rzecz GZUKiM przejęła ich firma Piast. Zajmowali się tam sprzątaniem, paleniem w piecach czy stróżowaniem. Niestety Piast przegrał drugi przetarg na rzecz firmy Empol, która przejęła obowiązki jednak nie chciała brać odpowiedzialności za pracowników.

Ludzie zostali bez pracy, pieniędzy na życie, a nawet wypowiedzenia, ponieważ firma Piast uważała, że pracownicy przeszli do Empolu, Empol twierdził, że ich nie zatrudniał. W takim wypadku mieszkańcy Księginic nie dostali nawet wypowiedzeń z pracy, bez których nie mogli szukać nowego zatrudnienia.

– Nie mamy pracy, nie mamy wypłat, nie wiemy co robić dalej – mówiła jedna z poszkodowanych kobiet, Alina Kurowska. – Rozmawialiśmy z Piastem, z Emoplem, z dyrektorem GZUKiM, ten ostatni był zaskoczony, że ma takich pracowników. Szukaliśmy nawet pomocy u wójta gminy. Bezskutecznie. Postanowiliśmy sprawę oddać do sądu. Przecież w tym czasie moglibyśmy znaleźć inna pracę, ale nie mamy świadectw pracy z poprzedniej firmy, co uniemożliwia nam zatrudnienie.

Wszyscy co rano przychodzili do pracy podpisywali się na listach obecności i czekali.

Wczoraj, po wielu miesiącach niepewności zapadł wyrok. Mieszkańcy Księginic są pracownikami Empolu, podobnie jak Alina Kurowska, której proces zakończył się w maju.

Sąd nakazał poszkodowanym wypłatę zaległych wynagrodzeń. Wyrok jest prawomocny.
Autor: MC

Poprzedni artykułDrogowa propaganda na koszt podatnika
Następny artykułZnalazł go dzielnicowy