Molestowanie, znęcanie się nad dziećmi, brak środków higieny osobistej – to tylko niektóre z zarzutów zawartych w anonimowym liście od pracowników Powiatowego Centrum Opieki i Wychowania w Ścinawie. Zarząd powiatu lubińskiego umywa ręce przekonując, że to donosy i pomówienia, a anonimami władza zajmować się nie będzie.


Zarząd Powiaty jest zaniepokojony, ale nie tym, że dzieciom może dziać się jakaś krzywda ale tym, że ktoś do redakcji wysyła anonimy, a dziennikarze je publikują. Aby uspokoić opinię publiczną starosta Tadeusz Kielan wraz z wicestarostą Krzysztofem Majem zorganizowali konferencję prasową. Pojawili się na niej z grubymi tomami dokumentów – raportami z kontroli w domu dziecka. Ta obejmowała rok 2011, jednak dotyczyła tylko dokumentacji. Na początku spotkania z dziennikarzami zapowiedzieli też, że nie będą odnosili się do anonimów.
– Niektórzy piszą różne dziwne historie typu mycie głowy płynem do naczyń, to są absurdy i nikt tego nie stwierdził – mówi Maj i przekonuje – Nic nieprawidłowego nie dzieje się w domu dziecka, ale czekamy na ocenę niezależnych organów i wtedy będziemy wyciągać wnioski bo taka jest prawidłowość postępowania – dodaje wicestarosta.
Wtóruje mu starosta Kielan – Osobiście wizytowałem dom dziecka w Ścinawie – uspokaja. – W zeszłym roku byłem co najmniej pięć razy. Pierwsze wrażenie było takie, że właściwie tym dzieciom niczego nie brakuje poza normalnymi rodzinami. Jest ciepło, czysto, ka żde dziecko ma swój kącik, jest schludnie. Dzieci są dobrze ubrane, ładnie ubrane. Byłem bardzo mile zaskoczony. Nawet jeśli chodzi o dary, ich liczba przewyższa za potrzebowanie.
Ostatecznie sprawdzaniem, czy dzieci są bezpieczne, czy nie dzieje im się krzywda zajmie się Dolnośląski Urząd Wojewódzki i Rzecznik Praw Dziecka. Do tych instytucji również dotarły informacje o nieprawidłowościach i anonim.
– Nie reagujemy na wszystkie anonimy, ale ten nas zaniepokoił – powiedział Tadeusz Belerski z biura Rzecznika Praw Dziecka. – Mamy już doświadczenie z innych miejsc, gdzie po kontroli po anonimie światło dzienne ujrzały makabryczne rzeczy. Dlatego sprawdzimy co się dzieje w Ścinawie.
Choć zarząd powiatu nie odniósł się do listu stała się rzecz zaskakująca tak jakby chciano wyciszyć sprawę dając dziennikarzom sensacje dotyczące poprzedniej dyrektorki i niektórych pracowników. – Jest wiele nieprawidłowości stwierdzonych w działaniu poprzedniej pani dyrektor – grzmi Maj. – Na poddaszu nie ma wentylacji, są braki w dokumentacji, a jej część została sfałszowana. Fałszowano karty nauczycieli, karty godzin pracy i karty wyjazdów. Była pani dyrektor wydała również polecenie niszczenia dokumentów – wymienia Maj. W jego ocenie to jest przyczyną anonimów. – Reagujmy na nie z rozsądkiem. Dajcie nam popraco wać i poczekajmy na wyniki kontroli.
Niezależnie od słów zarządu powiatu niezależne od miasta i powiatu redakcje już docierają do osób, które potwierdzają treści zawarte w anonimie. Do sprawy powrócimy.

Autor: MC/pit

Poprzedni artykułSamochody jeżdżą,a piesi grzęzną w błocie
Następny artykułLubinExtra! nr 11